Reklama

Nergal popiera piractwo!

Lider zespołu Behemoth bez ogródek przyznaje, że ściąga płyty z internetu.

"Gdy ktoś mi mówi, że ściągnął sobie krążek Behemotha z sieci, nie potępiam tego. Sam to robię. Ale jeśli płyta mi się podoba, to kupuję. Jestem fanem fetyszu, uwielbiam kawałek plastiku, uwielbiam papier, zapach nowego produktu, uwielbiam czytać teksty w książeczce dołączonej do płyty. Mam w domu kilka tysięcy oryginalnych CD i winyli" - odpowiada Adam "Nergal" Darski w rozmowie z "Metrem".

Muzyk uważa, że nie ma sensu walczyć z nielegalną muzyką w sieci, bo jest to walka z wiatrakami. Darski liczy jednak, że płyty nie znikną z półek sklepowych m.in. dlatego, że jakość dźwięku jest na nich lepsza.

Reklama

Nergal podkreśla, że nie zdenerwowało go pojawienie się nowej płyty Behemoth w sieci.

"Od razu zacząłem śledzić fora internetowe i opinie na jej temat, żeby wyczuć, jaki będzie odbiór. Ludzie pisali, że bardzo im się podoba i że chcieliby posłuchać, jak brzmi na nośniku wyższej jakości" - mówi.

Opinie wygłaszane przez Nergala stoją w sprzeczności ze stanowiskiem innych artystów m.in. Kazika. "Każdy kto podniósł kradzione jest dla mnie k**wą" - pisał Staszewski na forum fanów Kultu.

"Być może Kazik jest oldskulowy. Nie wypowiadam się, bo go nie znam. W tych sprawach podstawowa jest umiejętność adaptowania się do nowych realiów. Ja nigdy nie powiem np. A kiedyś to były dobre czasy. Powiem, że obecne czasy są świetne, tylko trzeba umieć z nich korzystać" - komentuje Darski.

Zobacz teledyski grupy Behemoth na stronach INTERIA.PL.

Czytaj także:

Legalnie znaczy obciachowo?

Behemoth: Ewangelia wolnego człowieka

Metro
Dowiedz się więcej na temat: muzyka | piractwo | Behemoth | Nergal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy