"Idol": Co finaliści zrobiliby z wygraną?
Tytuł Idola, kontrakt płytowy i 250 tys. zł - taką nagrodę zdobędzie dziś wieczorem (17 maja) jeden z trójki finalistów "Idola".
Uczestników "Idola" oceniają Elżbieta Zapendowska, Ewa Farna, Janusz Panasewicz (wokalista Lady Pank) i Wojtek Łuszczykiewicz (lider grupy Video). Prowadzącym - tak jak przed laty - jest Maciek Rock.
Zobacz również:
Do ostatniego etapu dotarli Karolina Artymowicz, Mariusz Dyba i Jakub Krystyan. To właśnie między nimi odbędzie się rywalizacja o nagrodę główną.
Co zrobiliby uczestnicy w przypadku wygranej?
"Podzielę się nareszcie ze światem tą muzyką, która naprawdę w duszy mi gra. Mam nadzieję, że uda mi się to. Mam nadzieję, że niezależnie od wyniku nagranie tej płyty będzie realne" - mówi tegoroczna maturzystka Karolina Artymowicz, wokalistka grupy Create.
Mariusz Dyba, od końca 2016 roku śpiewający w zespole Chemia: "To chyba najtrudniejsze pytanie ze wszystkich jakie usłyszałem w programie... 'Idol' to nie tylko scena, koncerty, czy medialność. Pod tym słowem kryje się dla mnie coś więcej - to ODPOWIEDZIALNOŚĆ za widza, który się po części ze mną utożsamia i którego zapraszam poniekąd do swojego świata, który już zawsze z nim dzielę. Na pewno, gdybym został Idolem, zrobiłbym niezapomnianą imprezę dla swoich przyjaciół, zainwestował dużą część pieniędzy w sprzęt muzyczny, jakiś busik do wożenia siebie i muzycznego mandżuru i podsumowując - na pewno wygrana w programie to nie byłyby moje żniwa, tylko kolejna inwestycja w pracę artystyczną".
Jakub Krystyan przyznaje, że zdarzyło mu się pomyśleć o wygranej.
"Na pewno chciałbym dalej marzyć. I dawać siebie ludziom w jakikolwiek sposób. Czyż nie po to istniejemy? Gdybym został Idolem, to zmieniłoby się wszystko i... nie zmieniłoby się zupełnie nic. To byłby początek góry lodowej, na którą przygotowuję się mentalnie przez całe swoje życie. Staram się żyć zgodnie z zasadą - podejmuj decyzje i nie patrz wstecz..." - stwierdził.