"Kozyra miał rację"

"Nieodporny rozum" - 22 miliony odtworzeń, "W stronę słońca" - 18 milionów, majowe "Jutra nie będzie" - już 2 miliony. A to tylko statystyki z You Tube. Do tego dochodzi radiowy eter, który Ewelina Lisowska podbiła w podobnym stopniu. Jak 21-letnia rewelacja komentuje swój sukces?

Ewelina Lisowska - fot. Aneta Bochnacka
Ewelina Lisowska - fot. Aneta Bochnackamateriały prasowe

Do "X Factor" przyszła jako rockowa, niezależna dziewczyna z post-hardcore'owego zespołu. W programie zajęła 4. miejsce, ale odniosła największy sukces komercyjny spośród wszystkich uczestników "X Factor". I choć z sukcesem się nie dyskutuje, to złośliwi zauważają, że Ewelina Lisowska znalazła swoje miejsce bliżej Dody niż Moniki Brodki.

Z wokalistką rozmawiał Michał Michalak.

Podobno się sprzedałaś.

Ewelina Lisowska: - Nie czuję, żebym się w jakikolwiek sposób sprzedała. Robię tak naprawdę to, na co mam ochotę. Oczywiście, jestem też osobą racjonalnie myślącą i wiem, na co mogę sobie pozwolić, a na co nie. Zaakceptowałam pewne reguły, które panują na rynku muzycznym, ale w tym wszystkim pozostaję sobą. Moja najnowsza płyta jest tego dowodem, bo zrobiłam ją totalnie po swojemu.

Mówisz o regułach panujących w show-biznesie - czy po drodze były kompromisy, na które musiałaś się godzić, żeby móc działać?

- Na początku na pewno. Z pierwszego singla nie do końca byłam zadowolona, nie byłam przekonana, żeby z nim wystartować.

Masz na myśli "Nieodporny rozum"?

- Tak. Miałam wiele wątpliwości, czy to się w ogóle przyjmie. Okazało się, że kawałek odniósł wielki komercyjny sukces, więc nie żałuję, że stało się tak, jak się stało. Aczkolwiek moje późniejsze działania były jednak bliższe mojemu sercu.

Zobacz teledysk "Nieodporny rozum":

Ostra, rockująca dziewczyna, obcisły kostium, na albumie piosenka pod tytułem "Cała płonę"... Przed porównaniami z Dodą to ty już nie uciekniesz.

- Nie sądzę, żebym miała wiele wspólnego z Dodą, jestem zupełnie inną osobą. Poza tym, że w klipie "Jutra nie będzie" wyglądam tak a nie inaczej... W teledysku jestem aktorką, której towarzyszy określona stylizacja. Nie trzymam się określonej ramy, lubię eksperymentować zarówno w muzyce, jak i z modą. Następnym razem będę zupełnie kimś innym i mam nadzieję, że uda mi się wszystkich nieraz jeszcze zaskoczyć.

Czy możesz powiedzieć, że z albumu "Aero-Plan" jesteś dumna?

- Jestem zadowolona, jak najbardziej. Zrobiłam na nim to, co chciałam zrobić. Wydałam płytę rockową z elementami popowymi, czy nawet electro. Tak też jest w moim życiu - słucham muzyki rockowej, ale i wokalistów popowych.

Czy w swoich wyobrażeniach na temat własnej kariery przewidywałaś, że to się wszystko tak potoczy?

- Nie spodziewałam się tego. Wiadomo przecież, że nie każdy, kto idzie do talent show, osiąga sukces. Mnie się akurat udało i była to na pewno kwestia dużego szczęścia, ale i tego, że po programie wzięłam się ostro do roboty. Nie czekałam, aż coś mi spadnie z nieba, tylko sama zaczęłam robić to wszystko. Miałam o tyle łatwiej, że sama piszę muzykę, więc nie byłam zdana na nikogo.

A kiedy zdałaś sobie sprawę, że się udało?

- Nawet w tym momencie nie czuję, żeby mi się udało. To czas tak naprawdę zweryfikuje. Jeśli utrzymam się na rynku dłużej, to wtedy będę mogła powiedzieć, że mi się udało. Na razie dobrze rokuję.

Wszyscy ci teraz wyliczają, ile tych milionów na You Tube już jest.

- Na trochę ich jest (śmiech). Ale liczba wyświetleń to nie wszystko. Weekend też ma miliony i nic z tego tak naprawdę nie wynika. Dziś jest Weekend, a jutro go może nie być, bo się znudzi. I będzie nowa gwiazda. Podchodzę do tego z dystansem. Jest fajnie, bo teraz się udaje, ale cały czas pracuję i staram się być coraz lepsza.

Czyli wychodzisz z założenia, że nic pewnego?

- Byłabym naiwna, gdybym uważała, że dotknęłam nieba. Równie dobrze coś może pójść nie tak i moja kariera się skończy.

Czy po "X Factorze" pojawiły się wokół ciebie sępy, które chciały na tobie zarobić albo w jakiś sposób cię wykorzystać?

- Na pewno. Miałam takiego jednego menedżera, który mnie wyprowadził w pole.

Na czym to polegało?

- Był nie do końca szczery, nie do końca uczciwy, a już na pewno nie znał się na tym, co robi. To była taka mieszanka wybuchowa (śmiech). Zdecydowałam się zakończyć z nim współpracę.

Na wielu ludziach w ten sposób się zawiodłaś?

- Nie, dlatego że ja z natury nie ufam ludziom. To była jedyna taka osoba, której akurat zaufałam, uważałam go za kumpla, przyjaźniliśmy się, jak sądziłam. Dałam mu się zbliżyć. Po tej sytuacji stałam się bardzo czujna. Osoby z mojego otoczenia są teraz dobrze przesegregowane.

Pamiętam, że przy okazji twojej EP-ki na uszczypliwości pozwolił sobie Kuba Wojewódzki. Miałaś do niego o to żal?

- Nie mam do nikogo o nic żalu. Szczególnie, że nie czułam, żeby ta EP-ka była czymś wybitnym. Wiedziałam, że są tam niedociągnięcia, nie byłam z niej do końca zadowolona. Nie odczytałam tego jako złośliwość z jego strony. To była wyrazista opinia i ja ją uszanowałam. W pewnym sensie ją podzielam. Nie mam ludziom takich rzeczy za złe.

A pamiętasz, jak Robert Kozyra powiedział ci, że "za bardzo jedziesz Shakirą"?

- Wiem, o co mu chodziło, jeśli chodzi o manierę Shakiry. Rzeczywiście miałam taką manierę w głosie, że śpiewałam wysokie dźwięki w taki dziwny sposób, a on to obrazowo sformułował porównaniem do Shakiry.

Czyli wychodzi na to, że miał rację!

- Jak najbardziej miał rację. Ja nad tym potem cały czas pracowałam. Chodziłam na lekcje śpiewu i pozbywałam się tej maniery. To nie jest tak, że powiedział coś niezgodnego z prawdą. Ja wtedy nie wiedziałam jeszcze, jak zapanować nad głosem i robiłam takie rzeczy z gardłem, jakich robić nie powinnam. Teraz mam większą świadomość i staram się takich błędów nie popełniać.

Tuż po tobie płytę wydaje Dawid Podsiadło. Trzymasz za niego kciuki?

- Jak najbardziej! Trzymam kciuki za wszystkich z "X Factor", bo bardzo się z nimi zżyłam i bardzo im kibicuję. Mam nadzieję, że będą robić to, o czym zawsze marzyli.

Śledzisz aktualną edycję?

- Śledziłam do pewnego momentu, teraz już rzadziej mam okazję, bo po prostu mnie nie ma, gram koncerty. Ale jak tylko mogę, to staram się na bieżąco obserwować.

I jak wrażenia? Bo my tu narzekamy, że nie ma kogoś takiego jak Podsiadło, Lisowska czy Loska.

- Też uważam, że akurat w tej edycji brakuje takiej osoby, która rzeczywiście przyciągałaby uwagę, która byłaby charakterystyczna, która wie, czego chce. Ale wszystko zweryfikuje czas, zobaczymy, co pokażą po programie.

Jak się bawiłaś na planie "Top Model"?

East News

- Bawiłam się super! Choć było to bardzo męczące. W programie było pokazane 15 czy 20 minut tego, co tam się działo. A ja przez cały dzień musiałam śpiewać i skakać w tych wysokich butach. To nie było takie łatwe i przyjemne. Ale miło wspominam ten czas, szczególnie że mogłam dziewczynom udzielić wsparcia psychicznego. Wiem, jak to jest, kiedy się uczestniczy w tego typu programach. Stres jest nieziemski.

Widziałem, że niektóre solidnie rozruszałaś.

- Starałam się im przekazać jak najwięcej takich rockowych emocji. Dziewczyny w dużej mierze były zamknięte, niepewne, nie chciały się otworzyć, nie dawały się porwać szaleństwu. Starałam się z nich jak najwięcej tego szaleństwa wyciągnąć, żeby poczuły ten tłum, żeby wykrzyczały jak najgłośniej wszystko, co w nich siedzi. Starałam się, jak mogłam, nie zawsze to wychodziło. Ale mimo wszystko było to przyjemne doświadczenie.

Gratuluję imponującego tatuażu, który widnieje na okładce płyty. Czy masz w planach kolejne dziary?

- Mam na sobie już trzy. To chyba jest tak, że jak ktoś już sobie zrobi jeden, to już potem leci z górki (śmiech).

A co się stało z gwiazdką?

- Od gwiazdki dałam troszkę ludziom odpocząć. Ale zauważyłam, że na moje koncerty przychodzi dużo osób, które te gwiazdki sobie malują.

Teraz będziesz niewolnikiem gwiazdki.

- Nie chcę być niewolnikiem, ale mogę ją sobie czasami namalować.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas