Alicja Janosz: Zapomniana idolka?
Czerwiec 2002, niedziela wieczór. 17-letnia Alicja Janosz wygrywa pierwszą polską edycję programu "Idol", otrzymuje kontrakt na wydanie debiutanckiej płyty i cieszy się w Polsce ogromną popularnością. Krótko potem ukazuje się jej pierwszy album, a na "idolkę" wylewa się fala krytyki. Dziś Alicja kończy 30 lat i jest szczęśliwą żoną i matką. Co porabiała przez ostatnie lata?
Pod skrzydłami profesjonalistów
Alicja Janosz zapisała się w historii muzyki rozrywkowej jako pierwsza laureatka polskiego "Idola", ale jak się okazało, nagroda ta nie przyniosła jej samych przyjemności. Wygraną zaskarbiła sobie przychylność Polaków, ale jej debiutancki album zatytułowany po prostu "Ala Janosz" (a zwłaszcza promujący go singel "Zbudziłam się", w którym Ala śpiewa o słynnej już jajecznicy) stał się obiektem kpin i krytyki. Do jej osoby przyklejono łatkę produktu na jeden sezon, od której nie tak łatwo uciec.
Na łamach magazynu "Madame" Alicja Janosz odniosła się do tej sytuacji i fali nieprzychylnych komentarzy, które trafiały pod jej adres po premierze płyty:
"Będąc młodą, naiwną i kompletnie nieasertywną osóbką, pozwoliłam innym decydować za mnie w wielu kwestiach. Ale konsekwencje wszystkich działań ponosiłam ja sama. Konfrontowałam się z tą zewsząd dochodzącą do mnie krytyką, nie mając przy tym zbytniej samoakceptacji, a wszystko to połączone ze sobą bolało jak cholera, bo niesprawiedliwość i krytyka po prostu bolą" - wspomina Janosz.
Alicja jest jednym z wielu przykładów uczestników talent show, których jedyną wadą jest naturalny brak doświadczenia w tak młodym wieku. Zwycięzcy po wygranej trafiają pod opiekę "profesjonalistów", którzy wiele obiecując, wywierają na nich konkretne decyzje i w odpowiedni sposób nimi manipulują. Chodzi tylko o wysoką sprzedaż, a tożsamość tych ludzi schodzi na drugi plan.
Zobacz klip "Zbudziłam się":
Powrót na własnych warunkach
Po kilku latach obecności w mediach Alicja usunęła się w cień i świadomie wycofała z show-biznesu. Zamieszkała we Wrocławiu i rozpoczęła współpracę z zespołem HooDoo Band, którego debiutancki album uzyskał status złotej płyty. To właśnie w szeregach grupy wokalistka poznała swojego przyszłego męża, perkusistę Bartosza Niebieleckiego.
W czerwcu 2009 roku za pośrednictwem swojej strony internetowej Janosz poinformowała, że zakończyła współpracę z wytwórnią Sony BMG Poland. Postanowiła jeszcze raz spróbować swoich sił w karierze solowej i w 2012 roku wypuściła album "Vintage", na który skomponowała większość utworów. Alicja cieszy się, że może w ten sposób, na własnych warunkach, wyrazić siebie.
Zobacz teledysk "Jest jak jest" z płyty "Vintage":
W harmonii ze sobą
W 2014 roku życie Alicji przewróciły do góry nogami narodziny syna Tymona. Kiedyś myślała, że to muzyka jest jej największą miłością, dziś przyznaje, że to dziecko jest dla niej najważniejsze. W rozmowie z PAP Life zdradziła, jak zamierza spędzić swoje 30. urodziny:
"Dzień urodzin przywitam w jednym z wrocławskich klubów, gdzie będzie długie jam session i z pewnością nie obejdzie się bez tańca, bo zaprosiłam wielu dobrych znajomych. Moje dwie przyjaciółki, aby mnie wesprzeć w tych 'trudnych chwilach' specjalnie przyleciały - jedna z Wielkiej Brytanii, druga z Brukseli. To dla mnie wspaniały prezent".
Swoim przemyśleniom daje ujście w felietonach oraz na blogu, którego prowadzi. To tam dzieli się z czytelnikami refleksjami na różne tematy i nowinkami ze swojego życia.
Wokalistka spełnia się teraz jako matka i żona, ale wcale nie rezygnuje z muzyki. Wciąż koncertuje z HooDoo Band oraz pracuje nad kolejnym solowym albumem. Nie jest obrażona na media. Wie, że bez nich nie dotrze do swoich słuchaczy. Udział i wygraną w "Idolu" postrzega jako ogromny sukces, a nie porażkę. Żałuje tylko, że jej głos i nazwisko zostały wykorzystane jako narzędzie do sprzedaży jak największej liczby płyt. Przez to kolejne lata, poświęciła na odbudowywanie własnej muzycznej tożsamości i próby wypowiadania się w swoim imieniu.