Reklama

Zakochany Henry Rollins

Podczas przemówienia na Uniwerytecie w Oxfordzie Henry Rollins, frontman amerykańskiej grupy Rollins Band, przyznał że jest zakochany. Dla tych, którzy interesują się tym amerykańskim muzykiem, wiadomość ta jest na pewno dużym zaskoczeniem.

W niedawnym wywiadzie dla "Machiny" Rollins, wypowiadając się na temat swego życia uczuciowego, powiedział: "Jestem człowiekiem, który ciągle podróżuje i nieustannie skupia się na swojej pracy. Nie jest możliwe jednoczesne wychowywanie dziecka i maksymalnie wydajna praca. Poza tym ja nie bardzo umiem rozmawiać z kobietami, ani trochę ich nie rozumiem. Od dziecka wychowywałem się w otoczeniu silnych, twardych facetów. Jestem zbyt drażliwy - wkur... się o byle co. Jeśli kobieta pali, jeśli jest nudna, jeśli nie jest wystarczająco błyskotliwa, jeśli zostawia po sobie nie pościelone łóżko... Wszystko to z miejsca ją przekreśla w moich oczach".

Reklama

Okazuje się jednak, że teraz jego ostry pogląd na świat uległ jednak nieco złagodzeniu. Podczas spotkania w Oxfordzie 39-letni Rollins powiedział: "Bycie zakochanym zmienia wiele. Myślałem nawet o piosence, która mówiłaby o tym, jak to jest być totalnie zakochanym w kobiecie. Mógłbym tam wstawić jakieś partie fortepianu, czy coś w tym stylu. Czy uwierzylibyście kiedyś, że Henry Rollins może być szczęśliwy?".

Na zakończenie spotkania wokalista Rollins Band przyznał, że czułby się bardzo szczęśliwy, gdyby mógł posiedzieć jeszcze w szkolnej ławie z głową w książkach przez 12 godzin dziennie.

Nowy album grupy "Get Some And Go Again" ukazał się w tym tygodniu.

WENN
Dowiedz się więcej na temat: henry | Henry Rollins
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy