Po Open'erze: Bunt na zawołanie?

Za nami siódma edycja Open'er Festival - jednej z najważniejszych muzycznych imprez tego lata. W ciągu trzech dni (4-6 lipca) w Gdyni wystąpiło ponad 80 wykonawców. Kogo szczególnie zapamiętamy?

Na 72 hektarach lotniska Babie Doły rozstawiono siedem scen. Pod nimi bawiło się 50 tysięcy uczestników, a imprezę relacjonowało blisko 400 dziennikarzy. Liczby oszałamiające. Kogo z tej puli zapamiętamy?

Bez wątpienie pierwszoplanowymi postaciami siódmej edycji festiwalu byli: raper Jay-Z (porwał do zabawy i wspólnego śpiewania nie tylko przybyłą na jego koncert hiphopową brać, ale największymi hitami i oprawą zainteresował także postronnych obserwatorów tego koncertu), The Raconteurs - Jack White i spółka pokazali to, co w muzyce rockowej najlepszego, Gentelman, wraz z uczestnikami koncertu, udowodnili, że muzyka reggae to nie tylko domena Jamajczyków oraz The Chemical Brothers, którzy zamykając festiwal, porwali mocno zmęczonych uczestników koncertu do dzikiej zabawy, pokazując przy tym jak wielobarwna i złożona może być muzyka taneczna.

Interpol, Editors i Erykah Badu nie zawiedli, ale bez rewelacji. Pozytywnym zaskoczeniem z pewnością był występ Fischerspoonera. W Gdyni zaprezentował barwne show składające się z muzyki połączonej z olśniewającymi efektami scenicznymi.

Glodfrapp w krótkim godzinnym koncercie zaprezentowali pełną gamę swojej twórczości. Massive Attack wystąpili świetnie przygotowani do występu dla polskiej publiczności, prezentując ciekawą oprawę wizualną. Jedynie Roisin Murphy mimo udanego koncertu, chyba lepiej zaprezentowałaby się na scenie namiotowej.

Największe kontrowersje wzbudził koncert reaktywowanej legendy punk rocka zespołu Sex Pistols. Występ właściwie do dzisiaj jest komentowany, padają skrajnie różne opinie.

Sam, relacjonując przebieg festiwalu ograniczyłem się tylko do podania kilku ogólnych faktów, uznając, że legendy komentować nie należy, zwłaszcza jeżeli nie można wystawić jej za koncert laurki. Bo koncert Sex Pistols choć muzycznie znakomity, to przecież wyreżyserowany. Punk rock to muzyka buntu. Czy można się buntować bez entuzjazmu i na zawołanie?

Młode polskie zespoły prezentujące się między innymi na Scenie Młodych Talentów pokazały, iż można znaleźć na krajowym podwórku ciekawe muzyczne osobowości jak choćby: New York Crasnals, Bajzel, Polpo Motel czy California Stories Uncovered.

Jedno jest przesądzone, Heineken Open`er Festival to wydarzenie muzyczne, które już wpisało się, nie tylko w polski, ale i w europejski kalendarz najważniejszych festiwali. Czy na stałe? Siedem edycji to sporo, ale przy największych jak Roskilde czy Glastonbury to dopiero etap szkolny.

Pewnie dlatego zdarzały się jeszcze niedociągnięcia organizacyjne: problemy z bezdotykowymi kartami płatniczymi, spore kolejki do punktów sanitarnych i gastronomicznych, opóźnienia, czy nakładanie się na siebie równie ciekawych koncertów jednego dnia, a mały wybór drugiego.

W każdym razie 50 tysięcy uczestników (jak podali organizatorzy: z ponad 30 krajów) spędziło trzy dni w krainie dźwięków wyznaczających światowy muzyczny poziom, a do grona gwiazd występujących na wcześniejszych edycjach festiwalu dopisać możemy kolejnych uznanych wykonawców. Kto dołączy do nich za rok?

Aleksander Mika

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas