Reklama

Jay-Z: Trzy lata nadzoru policyjnego

W czwartek, 6 grudnia, sąd w Nowym Jorku wydał wyrok w sprawie przeciwko Jayowi-Z, amerykańskiemu raperowi, którego oskarżono o udział w bójce i zranienie jednej z osób nożem. Wokaliście udało się nie trafić do więzienia. W zamian za to przez trzy lata będzie on podlegał policyjnemu nadzorowi.

Pod koniec 1999 roku Jay-Z wziął udział w bójce w klubie "Kit Kat" w Nowym Jorku, w którym odbywało się przyjęcie zorganizowane przez jego kolegę po fachu - Q-Tipa - świętującego premierę swego albumu "Amplified".

Podczas bijatyki Jay-Z ugodził nożem Lance'a "Un" Rivierę, szefa hiphopowej wytwórni Untertainment Music. W kilka godzin po zajściu raper sam oddał się w ręce policji. Wyrok okazał się być łagodny. Stało się tak jednak tylko dlatego, że wcześniej oczyszczono go z zarzutu nielegalnego posiadania broni.

W międzyczasie, czekając na ogłoszenie wyroku, raper pracował nad swym kolejnym albumem, który nagrywa wspólnie z R. Kelly'm. Płyta będzie nosić tytuł "The Best Of Both Worlds" i jak powiedział niedawno R. Kelly, gotowych jest już dziewięć utworów.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: JAY-Z | wyrok | Shawn Carter
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy