Reklama

Happysad na odludziu

Po wakacjach ukaże się nowy album grupy happysad. Materiał nagrywany był zimą w małej podolsztyńskiej miejscowości, w starym domu z początku XX wieku.

"Jeszcze nigdy żadne miejsce nie miało tak dużego wpływu na naszą twórczość" - mówią członkowie happysad.

Na potrzeby nagrań zaadaptowano stary dom z początku ubiegłego stulecia, w którym pomieszkuje przyjaciel zespołu z rodziną. Muzycy przebywali w tym miejscu wcześniej dwukrotnie: w kwietniu 2010 oraz rok później i to właśnie tam powstała lwia część utworów.

"Brak cywilizacji, chłód, zimno, -30 na dworze. Nocą pod okna podchodziły dziki i lisy, w dzień sarny, a po domu cały czas latał nietoperz. Po drewno do kominka szło się, brodząc w śniegu po pas, a gdy się już w domu porządnie rozpaliło, czasem trzeba było łazić po nim w krótkich spodenkach, bo z człowieka się lało" - wspominają członkowie happysad początki zimowej sesji nagraniowej.

Reklama

Po raz trzeci za realizację nagrania odpowiedzialny jest Leszek Kamiński wcześniej współpracujący z zespołem przy płytach "Nieprzygoda" i "Mów mi dobrze".

"Dla nas to dopełnienie jakiejś przygody, zamknięcie naszej trzyletniej drogi, jaką przeszliśmy od ostatniej płyty, dlatego zamarzyliśmy sobie nagrywać te kawałki w miejscu, w którym powstały. Dzięki Leszkowi i jego przenośnemu studiu udało się nasz pomysł zrealizować" - mówią muzycy.

Na płycie znajdzie się prawdopodobnie 11-12 utworów. W dalszym ciągu będą to piosenki, które zanucić będzie mógł każdy, ale na płycie zespół eksploruje też muzyczne rejony, w które nigdy wcześniej się nie zapuszczał. To nie koniec niespodzianek - w jednym z utworów Kubę Kawalca wokalnie wspomoże Marcelina, pochodząca z Wrocławia autorka tekstów i muzyki, która ma już na koncie debiutancki album.

Zobacz teledyski happysad na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nowy album | Happysad | płyta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama