Był zadowolony, że grozili mu śmiercią
Brian Molko z zespołu Placebo otrzymywane pogróżki odbierał jako oznakę sukcesu.
Przypomnijmy, że Placebo zdobyli popularność już w 1996 roku nie tylko za sprawą przebojowego singla "Nancy Boy", ale także kontrowersyjnego, androgenicznego image'u wokalisty Briana Molko.
Po wydaniu debiutanckiej płyty "Placebo", lider zespołu znalazł się na świeczniku. Artysta miał problemy z fanatycznymi fanami, ale też otrzymywał śmiertelne pogróżki.
"Byłem nachodzony i podglądany przez ostatnie 15 lat. Co więcej, nawet obecnie mam z tym kłopoty. Ale dla mnie to najlepszy barometr sukcesu" - stwierdził Brian Molko na łamach magazynu "Kerrang!".
(Prawie) wszystkie fryzury lidera Placebo
Brian Molko, jak na prawdziwą gwiazdę przystało, regularnie zmienia uczesanie: długie, krótsze, krótkie i nawet "na zero".
"W okresie, kiedy wydaliśmy debiutancki album, ktoś nagrywał się na automatycznej sekretarce i groził mi śmiercią. Wtedy dotarło do mnie, że udało nam się i osiągnęliśmy prawdziwy sukces" - kontynuuje lider Placebo.
"Fakt, że sprowokowaliśmy kogoś, by zadzwonił do mnie i powiedział: 'Wiem, gdzie mieszkasz. Dorwę cię i potnę!' było dla mnie znakiem, że podążamy w dobrym kierunku" - śmieje się artysta.
Zobacz teledyski Placebo na stronach INTERIA.PL!