Aborygeńskie opowieści w Warszawie

We wtorek, 4 października, w warszawskim klubie Palladium wystąpi niewidomy, aborygeński bard, ulubieniec Bjork, Eltona Johna i Stinga - 41-letni Gurrumul.

Gurrumul jest niewidomy od urodzenia - fot. Mark Metcalfe
Gurrumul jest niewidomy od urodzenia - fot. Mark MetcalfeGetty Images/Flash Press Media

Gurrumul jest pierwszym Aborygenem, któremu udało się zrobić międzynarodową karierę. Niewidomy wokalista i instrumentalista pochodzi z klanu Gumatj. Jego twórczość jest ściśle związana z historią i tradycyjnymi opowieściami klanu.

Ma na koncie dwa albumy - "Gurrumul" z 2008 roku i "Rrakala" z 2011 roku.

Przed warszawskim koncertem udało nam się porozmawiać z Michaela Hohnenem, kontrabasistą i menedżerem Gurrumula.

- Pod postacią pieśni Aborygeni przekazują sobie z pokolenia na pokolenie opowieści o swoich przodkach, swojej historii; opowieści, które tłumaczą ich związki z ziemią i ze światem zwierząt; wyjaśniające ich obrzędy i ich kulturę. Jeśli potraktujemy obrzęd i pieśń jako główne powody, dla których człowiek żyje, będziemy mieli wyobrażenie na temat tego, jak ważna dla Gurrumula i dla jego kultury jest muzyka - opowiada Hohnen w rozmowie z INTERIA.PL.

- Kiedy debiutancki album ukazał się na rynku, nie mieliśmy żadnych oczekiwań: może uda się sprzedać 5 tysięcy egzemplarzy, może 10 tysięcy, może maksymalnie 20 tysięcy? Kiedy więc sprzedaż doszła do pół miliona, poczuliśmy się tym faktem trochę przytłoczeni - przyznaje z rozbrajającą szczerością najbliższy współpracownik Gurrumula.

Czy bycie niewidomym ma wpływ na to, jakim Gurrumul jest artystą? O to również zapytaliśmy naszego rozmówcę.

- Zauważyłem, że bez problemu potrafi koncentrować się on na wielu rzeczach naraz; potrafi słuchać jednocześnie rozmowy prowadzonej w swoim języku i po angielsku; wie, kto jest w pomieszczeniu, i o czym jest mowa; ma wysoko rozwiniętą intuicję, no i, oczywiście, jest świetnym muzykiem. Nie wiem jednak, czy on sam powiedziałby, że możliwość widzenia coś by w tym zakresie zmieniła; on sam mówi zresztą, że tego nie wie.

"Głos? Fenomenalny. Jeden z tych, o których mówi się "anielski" czy "złoty", na miarę Salifa Keity czy Youssou N'Doura. I nie chodzi tu o skalę, a o ogrom emocji, jaki jest w stanie wyrazić. Wysoki, perfekcyjnie harmonijny, powoduje, że gdy poświęcić mu odrobinę uwagi, nie można się od niego oderwać" - napisaliśmy w naszej recenzji albumu "Gurrumul".

Zobacz Gurrumula w utworze "Gopuru":

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas