Reklama

Pokażą najstarsze nagrania Beatlesów w kolorze. Pomógł im wyrzucony przed laty muzyk

"Now and Then", ostatnia piosenka The Beatles, napisana i zaśpiewana przez Johna Lennona, a dokończona cztery dekady później przez Paula McCartneya i Ringo Starra, przy wsparciu sztucznej inteligencji, ukaże się 2 listopada o godz. 15 czasu polskiego. Utworowi towarzyszyć będzie teledysk, który wyreżyserował twórca "Władcy Pierścieni", Peter Jackson. Mają w nim znaleźć się bardzo rzadkie nagrania, a jedno pochodzi od wyrzuconego przed laty z zespołu Pete'a Besta!

"Now and Then", ostatnia piosenka The Beatles, napisana i zaśpiewana przez Johna Lennona, a dokończona cztery dekady później przez Paula McCartneya i Ringo Starra, przy wsparciu sztucznej inteligencji, ukaże się 2 listopada o godz. 15 czasu polskiego. Utworowi towarzyszyć będzie teledysk, który wyreżyserował twórca "Władcy Pierścieni", Peter Jackson. Mają w nim znaleźć się bardzo rzadkie nagrania, a jedno pochodzi od wyrzuconego przed laty z zespołu Pete'a Besta!
W The Beatles przed Ringo Starrem na perkusji grał Pete Best (na zdjęciu) /Michael Ochs Archives/Getty Images /Getty Images

Klip ilustrujący "Now and Then" to pierwszy teledysk w dorobku Petera Jacksona. Przygotował go w dużej mierze z materiałów archiwalnych z udziałem słynnej czwórki z Liverpoolu. 

"Kiedy wytwórnia Apple poprosiła mnie o nakręcenia teledysku, początkowo byłem bardzo niechętny. Myślałem, że moich kilka następnych miesięcy będzie o wiele bardziej beztroskich, że to trudne zadanie będzie problemem kogoś innego, że będę mógł, jak jak każdy inny fan Beatlesów, czekać na ich piosenkę i teledysk, niczym na gwiazdkowy prezent" - przekazał reżyser w komunikacie prasowym cytowanym przez Billboard.

Reklama

Poza materiałami z okresu świetności Beatlesów, Jackson wykorzystał współczesne ujęcia z udziałem Paula McCartneya i Ringo Starra, a także zapomniany film dokumentujący sesję nagraniową z 1995 r., gdy oprócz wspomnianej dwójki przy szlifowaniu "Now and Then" brał też udział George Harrison. Całość ma być momentami wzruszająca, a kiedy indziej humorystyczna.

Poza tym, Sean Lennon oraz Olivia Harrison udostępnili prywatne, nigdy nie pokazywane publicznie nagrania Lennona i Harrisona z domowego zacisza. Co jest prawdziwą sensacją, teraz kolegom pomógł także... wyrzucony z The Beatles na początku działalności Pete Best

Według doniesień miał podzielić się z twórcami oryginalnymi nagraniami z pierwszych koncertów Beatlesów jeszcze w innym składzie. Na nich zobaczymy muzyków ubranych w skórzane kurtki charakterystyczne dla subkultury teddy boysów. Film jest ponoć w kolorze!  

"Po skończeniu pracy nad teledyskiem, jestem bardzo szczęśliwy, że nie czekam na premierę teledysku 'Now and Then' w reżyserii kogoś innego. Jestem naprawdę dumny z tego, co stworzyliśmy" - przyznał Jackson.

Nowozelandczyk jest już autorem trzyodcinkowego dokumentu "The Beatles: Get Back" (2021), który przedstawia pracę Beatlesów przy nagrywaniu "Let It Be", ostatniego w ich dorobku albumu studyjnego, wydanego w 1970 roku.

Klip do "Now and Then" będzie miał premierę w piątek, 3 listopada o godz. 14.00 czasu polskiego, na oficjalnym kanale Beatlesów na YouTube. Wcześniej, bo już 2 listopada o godzinie 15 usłyszymy premierową piosenkę.

Zobacz dokument na temat powstawania ostatniej piosenki Beatlesów!

Wydanie "Now and Then" w przeszłości wstrzymał... George Harrison

"Now and Then" przez lata było owiane sporą tajemnicą. Mimo że w sieci pojawiały się bootlegowe wersje i niemal każdy fan Czwórki z Liverpoolu miał okazję słyszeć demo Lennona, to Beatlesi nie byli zadowoleni z prac nad utworem w 1994 roku. Dwa nagrania, które wówczas opublikowali, zostały wydane w 1995 i 1996 roku - mowa o "Free As a Bird" oraz "Real Love". "Now And Then" porzucili. "Majstrowaliśmy przy tym jeden dzień, jedno popołudnie" - wspominał producent nagrań Jeff Lynne. "Piosenka miała refren, ale prawie całkowicie brakowało jej wersów. Zrobiliśmy podkład, surową wersję, której tak naprawdę nie dokończyliśmy" - dodawał.

Paul McCartney natomiast twierdził, że to George Harrison chciał przerwania prac uważając jakość piosenki za "śmieciową". "Nie miała zbyt dobrego tytułu, wymagała trochę przeróbek, ale miała piękny wers i śpiewał go John" - mówił dla Q Magazine. "[Ale] George'owi się to nie podobało. Beatlesi to demokracja, więc tego nie zrobiliśmy" - wyjaśniał wówczas basista.

Ponadto mówiło się o uporczywym buczeniu słyszanym na oryginalnej kasecie demo. W 2009 roku w sieci pojawiła się nowa wersja, wydana na bootlegu. Ta była pozbawiona szumów i oczyszczona. Paul McCartney przez całe lata mówił o swoim pragnieniu ukończenia piosenki, która zaczęła krążyć w różnych wersjach po nielegalnych źródłach. "Zamierzam więc dogadać się z Jeffem i to zrobić. Dokończyć to pewnego dnia" - mówił w dokumencie z 2012 roku. I jedenaście lat później nadszedł ten dzień.

"Now and Then": Co już wiemy o ostatniej piosence The Beatles?

Poza wokalem Johna, na "Now and Then" znajdą się partie elektrycznej i akustycznej gitary nagranej w 1995 przez George'a, nowa partia perkusji Ringo oraz bas, gitara i pianino Paula dopasowane do pianina Johna. Paul dodał slide'owe solo na gitarze zainspirowane George'em. Paul i Ringo są także odpowiedzialni za chórki w refrenie. 

Paul McCartney nadzorował sesje nagraniowe w Capitol Studios w Los Angeles, gdzie do utworu nagrano melancholijne smyczki - ich brzmienie to kwintesencja The Beatles. Autorami tej partii są Giles Martin (syn oryginalnego producenta The Beatles, George'a Martina), Paul oraz Ben Foster. Paul i Giles dodali także ostatni, subtelny element: chórki z oryginalnych nagrań "Here, There And Everywhere", "Eleanor Rigby" i "Because", wplecione w nową piosenkę za pomocą technologii dopracowanych przy pracach nad albumem i koncertami "LOVE". Gotowy utwór został wyprodukowany przez Paula i Gilesa oraz zmiksowany przez Spike’a Stenta.

"To był głos Johna, taki wyraźny. Było to bardzo emocjonalne. Wszyscy tam jesteśmy, to najprawdziwsze nagranie The Beatles. Kto by pomyślał, że w 2023 roku będę wciąż pracował nad muzyką Beatlesów i że czeka nas premiera nowego utworu, którego słuchacze nie znają. To bardzo ekscytujące" - mówi Paul McCartney. I wtóruje mu Ringo Starr: "Już nigdy nie będziemy tak blisko tego poczucia, jakby John był z nami z powrotem w tym samym pokoju. Dlatego to było bardzo emocjonalne dla nas wszystkich. Naprawdę czuliśmy, jakby John był z nami. To było niezwykłe".

"W 1995, po kilku dniach pracy w studiu nad kawałkiem, George czuł, że techniczne problemy z tą demówką są nie do przeskoczenia. Doszedł do wniosku, że nie jest możliwe dokończenie piosenki w odpowiednio wysokim standardzie. Gdyby był tu dziś z nami, ja i Dhani wiemy, że całym sercem zaangażowałby się w prace z Paulem i Ringo nad dokończeniem nagrania 'Now and Then' - dodaje wdowa po Harrisonie, Olivia.

Głos zabrał także Sean Ono Lennon, który przejął od Yoko Ono pieczę nad dorobkiem ojca. "Byłem poruszony, gdy usłyszałem wszystkich pracujących razem po tych wszystkich latach od śmierci mojego taty. To ostatnia piosenka, którą tata, Paul, George i Ringo mogli ukończyć razem. To jak wehikuł czasu, zadziałało przeznaczenie" - mówi.

"Now and Then" trafi do sklepów na kolorowych winylach, a na stronie B znajdzie się pierwszy singel Beatlesów, "Love Me Do" z 1962 roku.

Zobacz również:

Największy przegrany w historii muzyki? Pete Best został wyrzucony z The Beatles

Przez dekady oskarżano ją o rozbicie The Beatles. Ale to nie wina Yoko Ono

Nie tylko Beatle. Najlepsze solowe piosenki Paula McCartneya

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy