Reklama

Michael Stipe wraca do muzyki. Co słychać u wokalisty grupy R.E.M.?

Michael Stipe w najnowszym wywiadzie przyznał, że pracuje nad nową płytą i zapowiedział, że powinna ona trafić do fanów w 2023 r. Przyznał, że jest tym trochę zaskoczony, bo po rozwiązaniu R.E.M. w 2011 roku był przekonany się, że już nigdy nie powróci do tworzenia muzyki. Teraz wraca, ale niespiesznie i na własnych warunkach.

Michael Stipe w najnowszym wywiadzie przyznał, że pracuje nad nową płytą i zapowiedział, że powinna ona trafić do fanów w 2023 r. Przyznał, że jest tym trochę zaskoczony, bo po rozwiązaniu R.E.M. w 2011 roku był przekonany się, że już nigdy nie powróci do tworzenia muzyki. Teraz wraca, ale niespiesznie i na własnych warunkach.
Michael Stipe szykuje solowy album /Dia Dipasupil /Getty Images

O tym, czym się zajmuje i co planuje, blisko 63-letni Michael Stipe opowiedział w wywiadzie dla "Departures" - magazynu adresowanego do członków American Express Platinum Card i American Express Centurion. Wyznał, że w ostatnich latach pochłaniały go głównie fotografia i sztuka wizualna - organizował wystawy w galeriach i opublikował serię książek o sztuce w wydawnictwie Damiani.

Jako producent i muzyk współpracował też z takimi artystami, jak: Warren Fischer oraz Casey Spooner z Fischerspoonera, Aaron Dessner z The National i Brian Eno. Współpraca z tym ostatnim artystą przyniosła ciekawy owoc we wrześniu tego roku. Stipe we współpracy z Eno wydał wtedy swoją pierwszą solową piosenkę "Future If Future" na 12-calowej płycie z ekologicznego bioplastiku. Piosenka znalazła się na stronie A tego singla, na stronę B weszła z kolei ballada "Oh My Heart" brytyjsko-amerykańskiej artystki Beatie Wolf.

Reklama

Michael Stipe szykuje debiutancki album

Ci, którzy wyczuli w tym zapowiedź płyty, mieli rację. Michael Stipe we wspomnianym wywiadzie przyznał bowiem, że pracuje nad całym albumem.

"Współpracuję z wieloma różnymi muzykami i każda z tych piosenek, jeśli postawię na swoim, a myślę, że tak się stanie, ponieważ sam finansuję tę inwestycję, będzie zupełnie inna" - powiedział. I dodał, że "po raz pierwszy w dorosłym życiu" nie związał się w celu dokonania nagrań z żadnym wydawnictwem.

"Nie mam żadnego kierownika, ani umowy z nikim poza sobą, więc mogę robić, co chcę" - stwierdził. Presji, by wydać tę płytę, też nie odczuwa, ale zaplanował, że zrobi to w 2023 roku. Współproducentem jego debiutanckiego albumu będzie prawdopodobnie znany z indie rockowego zespołu Now It's Overhead Andy LeMaster, z którym Stipe pracował przy wydaniu płyty duetu Fischerspooner pod tytułem "Sir".

Poza tym Stipe nadal rzeźbi i fotografuje, a ostatnio zajął się też kolejną gałęzią sztuk plastycznych. "Właściwie wiem, że nie mam do tego talentu, ale zacząłem malować" - wyznał rozbrajająco.

R.E.M. - od idoli studentów do gwiazdy rocka

21 września 2011 r. oficjalnie swoją działalność zakończyła grupa R.E.M. z 15 studyjnymi płytami na koncie i statusem gwiazd rocka.

Założona w Athens w stanie Georgia formacja w ciągu ponad trzech dekad działalności przeszła od awangardy alternatywnego rocka do gwiazdy głównego nurtu sprzedającego miliony płyt na całym świecie (w sumie rozeszło się ponad 85 mln). Zespół nie zatracił przy tym swoich ideałów, a twórczością R.E.M. inspirowali się muzycy takich grup, jak m.in. Nirvana, Pearl Jam, Pavement czy Smashing Pumpkins.

Już po rozwiązaniu R.E.M. wokalista Michael Stipe w rozmowie z dziennikarzem magazynu "Rolling Stone" powiedział, że perspektywa nagrania przezeń solowego albumu jest "nierealna". Zadeklarował wtedy również, że planuje spełniać się na niwie filmu, fotografii i rzeźbiarstwa.

Stipe jako nastolatek zajmował się fotografią, dokumentując m.in. koncerty Ramones i Queen. W dorobku ma albumy "Volume 1" (2018) i "Our Interference Times: A Visual Record" (2019, z Douglasem Couplandem, autorem m.in. książki "Pokolenie X: Opowieści na czas przyśpieszającej kultury"), w których znalazły się wykonanego przez niego zdjęcia m.in. tragicznie zmarłych aktora Rivera Phoenixa i Kurta Cobaina, lidera Nirvany.

Michael Stipe w zespole R.E.M. odpowiedzialny był za często surrealistyczne teksty i oprawę wizualną (od wyboru okładek płyt po reżyserię teledysków, np. "Fall on Me", "Pop Song 89", "E-Bow the Letter").

Po zakończeniu działalności grupy od czasu do czasu brał udział w muzycznych projektach. W 2013 roku ukazała się podwójna płyta "Son of Rogue's Gallery: Pirate Ballads, Sea Songs and Chantes" Johnny'ego Deppa. Na albumie z "pieśniami pirackimi" pojawiły się utwory w wykonaniu m.in. Iggy'ego Popa, Toma Waitsa i Keitha Richardsa z The Rolling Stones, Shane'a MacGowana (The Pogues), Patti Smith, Seana Lennona, Macy Gray, Franka Zappy, Dr. Johna czy Marianne Faithfull. Michael Stipe w duecie z Courtney Love, wdową po Kurcie Cobainie z Nirvany, wykonał "Rio Grande".

Z kolei w kwietniu 2014 r. to właśnie Stipe był tym, który wprowadził Nirvanę do Rockandrollowego Salonu Sław.

W zasadzie od początku lat 90., gdy zespół R.E.M. stał się gwiazdą rocka, a jego teledyski podbijały MTV, wizerunek Stipe'a stał się tematem nie tylko plotkarskich mediów. Wychudzona sylwetka wokalisty sprawiła, że zaczęto spekulować, czy nie jest on zarażony wirusem HIV.

"Zawsze byłem szczupły" - tłumaczył wtedy, jednocześnie dodając, że nie określa siebie jako osoby homo-, hetero- czy biseksualnej, choć był w związkach z kobietami i mężczyznami.

"Myślę, że jest linia oddzielająca queer od geja" - mówił, określając się mianem "queerowego artysty".

Od dłuższego czasu Stipe związany jest z młodszym o 15 lat fotografem Thomasem Dozolem.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Michael Stipe | R.E.M.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy