Reklama

Kerry King (Slayer) nie rozmawia z dwoma byłymi kolegami z zespołu. Od lat nie zamienił z nimi ani słowa

Kerry King, który ujawnił właśnie szczegóły swojego pierwszego solowego albumu, wyznał, że nie ma kontaktu z wokalistą Tomem Arayą i perkusistą Dave'em Lombardo, byłymi kolegami z macierzystego Slayera.

Kerry King, który ujawnił właśnie szczegóły swojego pierwszego solowego albumu, wyznał, że nie ma kontaktu z wokalistą Tomem Arayą i perkusistą Dave'em Lombardo, byłymi kolegami z macierzystego Slayera.
Tom Araya i Kerry King (Slayer) w 2015 r. /Anita Bugge/WireImage /Getty Images

W wywiadzie udzielonym magazynowi "Rolling Stone" słynny amerykański gitarzysta powiedział, że nie rozmawiał z wokalistą i basistą Tomem Arayą od chwili pożegnalnego koncertu Slayera pod koniec 2019 roku. Jednym z powodów może być odmienne spojrzenie na świat.

"Ja i Tom zawsze mieliśmy inne zdanie. Gdy ja miałem ochotę na czekoladowego shake'a, on wolał waniliowego. 'Kerry, jakiego koloru jest niebo?' Błękitne. 'Tom, jakiego koloru jest niebo?' Białe. Różnimy się od siebie, co z wiekiem tylko się pogłębiało. Nie może być więc mowy o wspólnym spędzaniu czasu, nie zmienia to jednak faktu, że razem tworzyliśmy świetną muzykę i graliśmy wspaniałe koncerty" - zaznaczył 59-letni współzałożyciel kalifornijskiej grupy Slayer, przedstawiciela tzw. Wielkiej Czwórki thrash metalu (wraz z Metalliką, Megadeth i Anthrax).

Reklama

Kerry King od lat nie rozmawiał z byłymi kolegami ze Slayera. Szokujące słowa

Kerry King przyznał, że jego kontakt z pochodzącym z Chile Arayą jest praktycznie zerowy.

"Ani SMS-a, ani nawet e-maila. Gdyby Tom chciał się ze mną skontaktować, zapewne odpowiedziałbym. Zależy, w jakiej sprawie, ale na tę chwilę nie życzę mu źle" - dodał Kerry King.

W tej samej rozmowie były gitarzysta Slayera nie szczędził też gorzkich słów pod adresem perkusisty Dave'a Lombardo, którego wyrzucono z zespołu w 2013 roku w oparach konfliktu o nieuczciwy podział dochodów.

"Nie. Lombardo jest dla mnie martwy" -  odparł Kerry King na pytanie, czy od tamtego czasu rozmawiał z byłym perkusistą Slayera.

"Miał swoje żale, gdy lecieliśmy do Australii, a wiedząc, że nie odniesiemy się do nich przez 14 godzin, obwinił mnie, choć to ja trzymałem go w zespole. Uważałem, że go potrzebujemy i że fani nie pogodziliby się z wyrzuceniem go w tamtym czasie. Ale potem w Australii, gdy postanowił mnie napiętnować, powiedziałem mu, że tylko dzięki mnie jest jeszcze w zespole. Po całym zajściu w końcu to do mnie doszło. Chrzanić gościa" - zagrzmiał King nawiązując do ówczesnej kłótni o pieniądze.

Przypomnijmy, że 17 maja pojawi się "From Hell I Rise", pierwszy solowy album Kerry'ego Kinga, do promocji którego wybrano utwór "Idle Hands" (sprawdź!). Gitarzysta ujawnił już wszystkie szczegóły. Materiał zawierać będzie 13 utworów zarejestrowanych z producentem Joshem Wilburem (m.in. Lamb Of God).

Fani długo zastanawiali się, kogo King zaprosi do swojego zespołu. Już latem 2022 roku muzyk zdradził, że towarzyszyć mu będzie Paul Bostaph, perkusista grający w Slayerze z przerwami od 1992 r. Był też członkiem ostatniego składu Slayera. Ekipę Kinga uzupełniają gitarzysta Phil Demmel (eks-Machine Head i Vio-Lence), który w 2018 r. na czterech koncertach zastępował Gary'ego Holta w Slayerze, Kyle Sanders (basista Hellyeah) i Mark Osegueda, wokalista Death Angel.

Singla "Idle Hands" Kerry’ego Kinga możecie posłuchać poniżej:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kerry King | Slayer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy