W "The Voice of Poland" doprowadził Piekarczyka do łez. "To było przejmujące"
Łukasz Samburski pożegnał się z "The Voice of Poland" na etapie ćwierćfinału. Jego ostatni występ w programie był jednak przejmujący, a Marek Piekarczyk nie mógł powstrzymać łez wzruszenia. "Poruszyłeś serca" - komentowała Justyna Steczkowska.
Łukasz Samburski do wykonania w ćwierćfinale "The Voice of Poland" otrzymał wstrząsający przebój Pearl Jam "Jeremy".
"Piosenka opowiada o prawdziwej tragedii, która wydarzyła się w Stanach. O chłopcu o imieniu Jeremy, który popełnił samobójstwo. To był chłopak tak zagubiony, że poczuł się tak samotny, że wolał z niego zrezygnować" - opowiadał Baron. "To teraz pytanie, czy ty masz w sobie jakiś taki bagaż, żeby zaśpiewać tę prawdę na swój sposób" - pytał uczestnika.
Ten przyznał, że w życiu doświadczył różnych perturbacji. "Bagaż mam, to taka nieciekawa historia, która mnie dotyczy"- przyznał.
"Nie lubię się chwalić wszystkim wszem i wobec, co mnie spotkało. Przez kilka lat musiałem jakoś żyć z myślą, że straciło się kogoś. Sam też się otarłem o śmierć, wolę na razie zostawić to dla siebie i tyle" - mówił w TVP.
Po chwili widzowie zobaczyli występ Samburskiego na scenie. Ten poruszył nie tylko widzów, ale również trenerów. Marek Piekarczyk nie potrafił powstrzymać łez.
"To było przejmujące, miałem łzy w oczach. Po prostu... Zrobiłeś to chłopie, zrobiłeś" - powiedział krótko. Sam Samburski również był mocno wzruszony.
"To jest wybitna piosenka. Nie sądziłam, że sobie poradzisz z tym, bo ta opowieść jest bardzo trudna o umęczonej duszy, która wybrała najtrudniejszą z dróg. I żeby przekazać to i wzruszyć widza naprawdę trzeba wiedzieć, o czym się śpiewa. Bo to trudny temat. Dziękuję ci bardzo, poruszyłeś serca" - komentowała Justyna Steczkowska.
"Pokazujesz swoją wszechstronność w każdym swoim występie, a ja jako naczelna grunge'ofilka bardzo wam dziękuję za ten wybór piosenki. Pokazałeś niejednej osobie, że drzemie w tobie wiele niespodzianek. Naprawdę ciekawych niespodzianek. To naprawdę dobre wykonanie" - stwierdziła Lanberry.
Mimo świetnych ocen Samburski przegrał w głosowaniu widzów z Becky Sangolo. Trenerzy zdecydowali natomiast, że do półfinału show zabierają Pawła Kozicza.
22-letni wówczas wokalista próbował swoich sił w "Must Be The Music". W show Polsatu zaśpiewał "Comme d'habitude" Claude'a François, pierwowzór "My Way" Franka Sinatry. Choć przekonał do siebie Elżbietę Zapendowską, Korę i Tymona Tymańskiego (na "nie" był tylko Adam Sztaba), nie znalazł się w dalszym etapie.
Samburski od czterech lat prowadzi firmę zajmującą się organizacją imprez klubowych, karaoke czy wesel. W Sosnowcu DJ Samba jest z tego znany, bo "gdzie impreza, tam jest Łukasz". W 2021 r. dołączył jako wokalista do grupy L-4, która w 1984 r. wystąpiła na Festiwalu w Opolu z piosenką "Super para" (numer 1 na liście przebojów Trójki). Już z Samburskim wydali płytę "Są takie miejsca".