"Bumerangi wyższej rangi"

article cover
INTERIA.PL


Zespół Pudelsi powstał w 1986 roku, w kilka miesięcy po tragicznej śmierci Piotra Marka, lidera grupy Düpą. Wtedy też w zespole pojawił się Maciej Maleńczuk, wówczas znany tu i ówdzie bluesman. W 1988 r. zespół nagrał płytę "Kora - Püdelsi - Bella Püppa", z Korą Jackowską i Maćkiem Maleńczukiem jako wokalistami. Na następny album czekać trzeba było aż osiem lat - zresztą rozstania i powroty będą jedną z cech charakterystyczych tej krakowskiej formacji. Dzieje się tak głównie za sprawą Maleńczuka, który udzielał się także w szeregu innych projektów: w Homo Twist porusza się w rejonach rockowych, jako Maciek Maleńczuk flirtuje z elektroniką, z nieco bardziej klasycznym repertuarem występuje w teatrze, a ostatnio zaczął pisać poemat.

10 marca 2003 roku ukazał się piąty album w dorobku Pudelsów, zatytułowany "Wolność Słowa". Płyta jest mieszanką różnych gatunków muzycznych, a promujący ją singel "Wolnośc słowa", ze względu na mocno kontrowersyjny tekst, narobił sporego zamieszania, a przez jedną z telewizji został ocenzurowany.

O płycie, a przy okazji o walce z systemem, otaczającej nas rzeczywistości i solowych projektach, z gitarzystą i liderem grupy, Andrzejem "Pudlem" Bieniaszem oraz Maciejem Maleńczukiem, rozmawiał Łukasz Wawro.

Zacznijmy od "Wolności słowa". Troche dokopaliście tym utworem różnym politykom...

Andrzej "Pudel" Bieniasz: No tak, parę osób oberwało, ale nie do końca o to chodziło. Generalnie walczymy po prostu o wolność słowa.

A tak jej ci brakuje?

Andrzej "Pudel" Bieniasz: A co myślisz, że nie brakuje? Radia boją się puszczać tę piosenkę w kontekście całego tego dziadostwa, które się teraz dzieje, kompromitacji i drwin w sejmie. Piosenka jest śmieszna i mam nadzieje, że zasługuje na zainteresowanie. Wygrywamy dzięki Internetowi, bo w sieci wolność słowa istnieje.

Maciej Maleńczuk: A w ogóle to dlaczego boisz się powiedzieć komu dokopaliśmy? Oberwało się politykom z głównej sceny politycznej.

Nie boję się ich wymienić z nazwiska, tylko to strasznie długa lista, a w dodatku już trochę nieaktualna.

Maciej Maleńczuk: Ta lista jest dużo dłuższa.

Powiedziałeś ostatnio, że w związku z tym, skąd się wywodzicie, bardziej przyczepiacie się do lewej strony sceny politycznej. A nie masz wrażenia, że dzisiaj to już wszystko jedno, która to jest strona?

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Masz racje. Wszystko jedno, bo to jest jedna sitwa.

Maciej Maleńczuk: W następnej piosence tak im już przywalę, że będą zmuszeni mnie pozwać do sądu. Na pewno chętnie przyjedziesz na rozprawę i napiszesz relację. Już teraz zapraszam.

Zaproszenie przyjęte. A nie macie wrażenia, że jest to trochę walka z wiatrakami, bo ci ludzie i tak wcześniej czy później wrócą, a jak nie ci, to przyjdą inni, podobni?

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Tak, to są bumerangi wyższej rangi i zawsze wracają.

Maciej Maleńczuk: To nie są wiatraki, tylko żywi ludzie. I nie jest to walka z wiatrakami, tylko kolejny początek walki z systemem, w który wpadł ten kraj. Gdy byliśmy młodzi, cały kraj konspirował i walkę z systemem mamy niemalże zakodowaną we krwi. Musieliśmy komunę wypierniczyć. Teraz oczywiście komuny nie ma, ale jest zupełnie nowy rodzaj zamordyzmu. Niemniej powstaje system, z którym zamierzam walczyć. Stąd kajdany na płycie.


A jak czuliście się w teledysku do "Wolności słowa" w roli prezentera i realizatora "Wiadomości"?

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Było super. Siedzisz sobie, masz mnóstwo różnych gałeczek, patrzysz na tego gościa w dole, jak się męczy. Możesz go wyłączyć wajchą, czerwone guziczki się palą, jest mnóstwo monitorów. Bardzo fajnie.

Co by było, gdyby tak Pudelsi mogli zrealizować kilka odcinków jednego z programów informacyjnych...

Maciej Maleńczuk: Na pewno będzie ciąg dalszy. Jest taki plan. Zresztą jak włączasz telewizor, to tego typu wiadomości jest bardzo dużo.

Maciej Maleńczuk: Najlepiej czułbym się jako gość prezentera "Wiadomości".

Czyli pada pytanie, a ty wtedy nawijasz "po całości".

Maciej Maleńczuk: Nie sądzę, bym stawał się regularnym, zarejestrowanym politykiem. Ale jako zespół, jako grupa ludzi, reprezentujemy myśl, że nic o nas bez nas. I nie można kręcić nami, bo to jest także nasz kraj, to jest także nasza sprawa i nie może być tak, że grupa malwersantów konstruuje prawo według rodzielnika w stylu Rywina, a my później musimy na podstawie tego prawa funkcjonować.

Ale zawsze możemy się wypowiadać jako grupa osób, które mają dostęp do mediów. Nie każdy taksówkarz, czy kobieta z mięsnego, ma taki dostęp do mediów, jaki my mamy. I skoro jest jak jest, to my też będziemy prowadzić swoją politykę.

Podobno pierwszym singlem miał być utwór "Mundialeiro"...

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Na dobrą sprawę "Mundialeiro" jest pierwszym singlem, a "Wolność słowa" poszła sobie taką ścieżką internetową.

Ale czy to oznacza, że "Wolność słowa" nie wyjdzie na singlu, nie pojawi się na półkach sklepowych?

Prawdopodobnie wyjdzie jakieś 500 egz. A jeżeli chodzi o "Mundialeiro", to wyjdzie to jako płyta dla DJ-ów.

Na "Wolności słowa" znowu przygotowaliście mieszankę przeróżnych styli muzycznych...

Andrzej "Pudel" Bieniasz: No oczywiście. Jak zwykle jest wycieczka po różnych stylistykach. Stosujemy wielostylowość, jest to już w pewnym sensie nasza cecha charakterystyczna. Nudzi nas granie jednego rodzaju muzyki. Więc jedziemy od tanga, przez jazz, po heavy metal.


Płyta powstawała przez półtorej roku. To dość długo.

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Dość długo. Mamy swoje studio, więc czas zupełnie nie gra roli.

Podobno przez studio przewinęło się mnóstwo muzyków.

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Tak, wpierali nas goście z najwyższej półki krakowskiego establishmentu muzycznego. To spora grupa ludzi, ale nie będę ich wszystkich wymieniał, bo można o tym przeczytać w książeczce.

Przejdźmy do samej zawartości płyty. Wygląda na to, że tym razem tekst jest ważniejszy od muzyki.

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Tak, tym razem zwyciężyły słowa. Ale muza też jest ważna, a płyta jest bardzo dopracowana w szczegółach.

Maciej Maleńczuk: Jest taki przelot stylistyczny, że faktycznie największą wagę uzyskały teksty.

To, co jest fascynujące, a zarazem przerażające, to fakt, że tekst "Polityki kulturalnej" jest wciąż aktualny.

Maciej Maleńczuk: Prawda? Wszyscy mnie pytają o ten utwór.

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Tak, jest to utwór z 1980 r., oryginalnie wykonywany przez Miki Mausoleum. No i tekst dalej jest aktualny. Polityka kulturalna to kpina, dalej uprawia się ją gdzieś na górze. Zmieniła się rola radia. Jakieś konkursy się organizuje, które mają wypromować, albo nie, dany utwór. Dla mnie jest to zupełnie absurdalne. To nie ludzie radia kreują program, tylko gawiedź.

Maciej Maleńczuk: Wszyscy próbują podjąć ze mną dyskusje na temat tego, czy istnieje w tym kraju polityka kulturalna, tak samo jak pytają mnie, czy naprawdę nie istnieje w Polsce wolność słowa, bo my stawiamy hipotezę, że tej wolności nie ma. Byliśmy chyba w 20 radiach i redaktorzy, którzy nas ostro piłowali w trakcie wywiadu, śmiali nam się w twarz, kiedy pytaliśmy, czy mogliby to puścić na antenie.

Natomiast wracając do "Polityki kulturalnej". Piosenka została napisana w czasach, kiedy przy KC istniała komórka do spraw polityki kulturalnej i trzeba było zdać bardzo dużo egzaminów i dostać sporo pieczątek, żeby móc funkcjonować jako profesjonalny muzyk. A pieniądze dostawało się z rodzielnika. Dostawało się stawkę zwykłą albo ministerialną. Na każdym koncercie, żeby dostać pieniądze, musiałeś się wylegitymować stosowną weryfikacją.


Maćku powiedz, czy faktycznie dzwonił do ciebie jakiś facet, żeby zapytać, jakie znaczenie ma dla ciebie zmiana na stanowisku ministra kultury?

Maciej Maleńczuk: Tak. Dzwonił jakiś gość z TVN-u, żeby sfilmować moją wypowiedź na ten temat (śmiech). Ale byłem akurat u Pudla w Krynicy i macki TVN-u już tam nie sięgają.

Skoro pytają cię o takie rzeczy, tzn. że stałeś się uznanym artystą...

Maciej Maleńczuk: Tak, szczerze się ubawiłem. Ale też dało mi to do myślenia na temat poziomu, na którym się znajdujemy. Jeżeli znajdujemy się na jakimś poziomie, to - chcąc się czuć odpowiedzialnymi za ten kraj - musimy o tym mówić, a nie milczeć. Nie możemy mówić o tym, jak to będzie z nowym zwycięzcą "Idola", kto mu napisze nowe piosenki i jakie to będzie miało znaczenie kulturowe.

Trochę się oberwało od was rozgłośniom. A nie kusiło was, żeby podejść do tematu konkretniej? Wymienić rozgłośnie z nazwy, pojechać po telewizji, "Idolach", reality show?

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Myślę, że trzeba będzie faktycznie, ale to już na następnej płycie. Inni się boją, my nie i na pewno to zrobimy.

Maciej Maleńczuk: Ale z drugiej strony, dlaczego ja ma sr*ć we własne gniazdo? Wolę się przejechać po polskim sejmie (śmiech) .

Ale przecież jedno i drugie w dużej mierze cię dotyczy.

Maciej Maleńczuk: Tak, ale to często są fajni ludzie. Polski show-biznes jest zbiorem niezłych świrów, na różnym poziomie inteligencji, ale też na różnym poziomie finansowym. To jest jednak środowisko, w którym ja żyję i dlaczego mam się czuć znienawidzony? Ja nic do nich nie mam, oni mi płacą.

Maciek, powiedziałeś, że nie ma u was moralizatorstwa. Nie ma przekazu, jest gwiazdorstwo. Ale to nieprawda przecież, bo chociaż nie ma morałów, to komentarz jest tak oczywisty, że wnioski nasuwają się same.

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Ja myślę, że każdy powinien przesłuchać płytę i sam przemyśleć pewne sprawy. Trudno jest mówić o każdej piosence z osobna. Ludzie powinni to sobie sami analizować. Uważam, że odbiór jest indywidualny. Co nie zmienia faktu, że nie są to tylko jaja, tylko poważnie chcielibyśmy zwrócić uwagę na pewne sprawy.


A jak doszło do tego, że na albumie znalazł się utwór "Nigdy więcej", śpiewany przed laty przez Piotra Szczepanika?

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Maleńczuk wystąpił kiedyś w programie telewizyjnym "Muzyka" łączy pokolenia? z Piotrem Szczepanikiem. Szczepanik zaśpiewał "Szuwary" Pudelsów, a Maciek wykonał właśnie "Nigdy więcej". Postanowiliśmy to zarejestrować, podeszliśmy do tego poważnie, utwór jest bardzo ładnie zrobiony. Uważam, że brzmi lepiej... Będzie do tego profesjonalny teledysk, nakręcony przez Agnieszkę Rechnio.

Pudel, jak to było naprawdę z utworem "List"?

Andrzej "Pudel" Bieniasz: No faktycznie, dostałem pewnego razu taki idiotyczny "list", manuskrypt jest w kasie pancernej, leży jako dowód. Pewnego dnia siedziałem sobie w domu ze znajomymi, przyszedł listonosz i wręczył mi list. Otworzyłem go, bo byłem ciekawy, od kogo przyszedł - na kopercie nie było podanego adresata, tylko napis "poste restante". Przeczytałem sobie ten list, a potem przeczytałem go wszystkim i sam nie wierzyłem w to, co czytam. Teraz wszyscy mogą go zobaczyć, bo jest on umieszczony w całości na środkowej części okładki albumu. Można go sobie przeczytać, przy czym warto zwrócić szczególną uwagę na dziwnego ptaszka nad u. Nie wiemy, co to jest. Ciekaw jestem, kto stosował takie patenty, to jest dość zagadkowa sprawa.

Może to znak rozpoznawczy?

Andrzej "Pudel" Bieniasz: No właśnie (śmiech). Może tak jest. W każdym bądź razie szukamy autora.

Na płycie "Wolność słowa" znalazło się wiele historii wziętych z życia.

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Tak. Zresztą na "Psychopopie" było podobnie. Zdarzają się teksty fikcyjne, ale generalnie opieramy się na jakiś śmiesznych zdarzeniach wziętych z życia.

Maciej Maleńczuk: No a poza tym, o czym tu pisać?

Więcej za to niż na "Psychopopie" jest tutaj historii okołokobiecych.

Andrzej "Pudel" Bieniasz: No tak i jest dzięki temu idealnie.

Maciej Maleńczuk: W ogóle to zamierzamy wyruszyć na libido tour.


Tylko abyście z tego wszystkiego nie zapomnieli wyjść na scenę!

Maciej Maleńczuk: Wiadomo, że to wszystko jest jedną wielką prowokacją i nasze żony się na to zgadzają. Co nie znaczy, że musimy ciupciać od razu wszystko po kolei.

Maciek, słuchasz podobno wielu oper, muzyki z lat 20., 30. Pudel, ty podobno przesłuchujesz ostatnio również sporo muzyki dawnej. Słyszałem, że kombinujecie z tego jakiś projekt studyjny.

Maciej Maleńczuk: Po prostu występuję ostatnio w teatrze, a rock ?n? roll zszedł na drugi plan.

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Zobaczymy, jak to będzie. Na razie zajmujemy się promocją "Wolności słowa" - chcielibyśmy, aby ta płyta trafiła pod strzechy.

Ma szanse, skoro utwór "Wolność słowa" już jest grany w telewizji, słucha się go na akademikach...

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Skoro tak jest, to zaje***cie. Osiągnęliśmy swój cel, czyli drogą internetową zdobywamy popularność nie mniejszą niż dzięki radiu.

Maciej Maleńczuk: Jak utwór stanie się popularny, to będzie akcja a?la Sex Pistols i "God Save The Queen".

A czy w związku z tym apetyty rosną i liczycie na to, że płyta zawojuje coś na rynku?

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Na to liczymy. "Wolność słowa" dużo ludzi już chce mieć, natomiast wszyscy goście z radia odmawiają emisji piosenek.

Maciej Maleńczuk: Nasza płyta będzie kosztować pewnie ze 30 złotych, a wychodzi w ten sam dzień, co pewien album kosztujący 9,90. Ten "fantastyczny" produkt może nam trochę poprzeszkadzać.

A myślisz, że ci sami ludzie kupują te płyty i dlatego obie płyty mogą sobie w znacznym stopniu zagrozić?

Maciej Maleńczuk: Nam zależy na targecie, bo to jest biznes i ja się nie będę zastanawiał, jaki jest poziom intelektualny gościa, który kupuje moją płytę. A takie działanie mi się nie podobają, bo to jest dumping - zawyżanie normy i obniżanie stawek, Jest to dumping i to wyjątkowo chamski - dlaczego ta płyta jest aż tak tania. Kurde, to jest inwazja mocy.


A jak to będzie w końcu z waszą trasą koncertową? Zagracie ją czy nie?

Andrzej "Pudel" Bieniasz: Na pewno będziemy grali, ale nie znamy żadnych szczegółów.

Maciej Maleńczuk: Najśmieszniejsze jest to, że gdy tylko powiedziałem, że nigdzie nie jadę, to rozdzwoniły się telefony i wszyscy złapali takie ciśnienie na koncert, że szkoda mówić.

Czyli wyszedł z tego niezły chwyt marketingowy.

Maciej Maleńczuk: Teraz już zawsze będziemy mówić, że nie gramy (śmiech). No żartuje, trochę humoru...

Powiedz mi Maćku, jak się ma sprawa z twoim spektaklem "Cantigas de Santa Maria"? Wygląda na to, że pomysł chwycił, skoro w Krakowie grasz go już od kilkunastu miesięcy, a dodatkowo zacząłeś z nim jeździć po Polsce.

Maciej Maleńczuk: Tak. W Krakowie ciągle to gram, a na wyjazdach przychodzi coraz więcej osób. W Rzeszowie było 500 osób.

Nie mogę w tej sytuacji nie zapytać o Homo Twist. O ile kiedyś mówiłeś, że już nigdy więcej grupa nie zagra, o tyle teraz używasz raczej sformułowania, że jej działalność jest zawieszona. Czy są w takim razie szanse na powrót Homo Twist?

Maciej Maleńczuk: Tak... Pomińmy tę sprawę milczeniem, które powinno dać ci do myślenia.

Pominiemy też milczeniem mariaż z elektroniką?

Maciej Maleńczuk: Mariaż z elektroniką jest nieunikniony, pytanie tylko, na jakim poziomie i jaką część kanapki ona zajmuje w całości. Przecież na Pudelsach też jest elektronika, tyle że jej nie słychać...

Maćku, jak doszło do tego, że postanowiłeś zostać uznanym literatem i napisać poemat?

Maciej Maleńczuk: O poemacie też wiesz? Właśnie zacząłem go rozprzestrzeniać, żeby zasięgnąć opinii, zwłaszcza krytycznych. To nie jest materia, do której potrafię podejść w sposób obiektywny. Musiałem to kilku osobom pokazać.

A czy Marcin Świetlicki już go zrecenzował?

Maciej Maleńczuk: Gdy ostatnio spotkałem Świetlickiego, powiedział, że nosi go cały czas przy sobie, ale na razie boi się przeczytać.


I będzie się dalej bał, czy jednak zdecyduje się kiedyś do niego zajrzeć?

Maciej Maleńczuk: Nie wiem, bo już go dawno nie widziałem, natomiast tekst ugrzązł w jednym wydawnictw na poziomie korektorskim. W pewnym momencie pojawił się korektor, który powiedział, że nie trzymam rymów, że tam są po prostu byki wynikające z nieznajomości zasad poezji. Bo piosenka jest zupełnie czymś innym. Zacząłem więc przeglądać wszystkie wierszyki, które czytałem i zacząłem liczyć sylaby. I okazało się, cholera, że jest równo, lub też, że jest kombinacja sylabiczna, a nigdzie nie jest to puszczone na kompletny żywioł. A u mnie w jednym czterowierszu jest 13 sylab, 12 sylab, 11 sylab.

Zniechęciłeś się w związku z tym, czy jednak podejmiesz wyzwanie?

Maciej Maleńczuk: Na pewno nie odpuszczę. Jestem przy osiemdziesiątej którejś zwrotce i poprawiam to. A zwrotek jest około 150. Tam, gdzie się nie da wyrównać, zostawiam. Jeżeli ma umknąć jakaś ważna fraza, to nie trzymam się tej matematyki.

Wszyscy was pewnie pytają, jak to się stało, że Maciek znowu gra w Pudelsach, a ja chciałbym jeszcze powrócić do momentu rozpadu. W ?Nakręconych? Maciek powiedział, że branża może doprowadzić do rozpadu zespołu i tak właśnie było z Pudelsami.

Andrzej "Pudel" Bieniasz: W sumie to wyszło nam na dobre, bo dzięki decyzji o rozpadzie rozwiązaliśmy umowę, którą mieliśmy podpisaną na 10 lat z S.P. Records. W innym kontekście mogłoby do tego nie dojść. Podpisaliśmy umowę z Warnerem i jesteśmy bardzo zadowoleni. To nie prawda, że majorsi nie dbają o zespoły. Czujemy ich wsparcie.

Maciej Maleńczuk: Ja się po prostu wkur***em. Gdybyśmy byli mułami genetycznie obciążonymi głupotą, to może do tej chwili tkwilibyśmy w dziesięcioletnim kontrakcie.

Myślisz, że to wy macie takie szczęście, czy ogólnie sytuacja na linii wytwórnie-zespół zmierza ku lepszemu?

Andrzej "Pudel" Bieniasz: O to, czy jest kryzys w branży, to trzeba by się zapytać Michała Wiśniewskiego.


Dziękuję za rozmowę.

import rozrywka
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas