Za playback do więzienia?
Saparmurat Nijazow, prezydent Turkmenistanu, podjął dosyć kontrowersyjną decyzję. Wprowadził bowiem prawo, według którego występy z playbacku w miejscach publicznych są zakazane. Za złamanie przepisu grozi kara grzywny, a nawet więzienie!
O ile sankcje za występy z playbacku w postradzieckiej republice wydają się być dosyć surowe, to argumenty stojące za wprowadzeniem takiej regulacji wydają się być jak najbardziej słuszne.
"Wprowadziłem ten przepis, gdyż chcę bronić i chronić muzyczną i wokalną tradycję narodu turkmeńskiego" - powiedział Nijazow, który jest nie tylko prezydentem Turkmenistanu, ale również premierem rządu.
"Niestety w telewizji wciąż możemy oglądać starych wokalistów i wokalistki, które nie potrafią śpiewać i udają. Nie możemy w ten sposób zabijać naszej kultury! Lepiej kreujmy nowych artystów" - opowiada Nijazow o sytuacjach, które nie są obce i nam.
Co ciekawe Nijazow, przez wielu uznawany za dyktatora niechętnego wpływom europejskim, nie przekreśla muzyki zagranicznej.
"Muzyka zachodnia nie jest zabroniona. Zabronione jest tylko udawanie śpiewu" - podkreślił rzecznik prasowy ambasady Turkmenistanu w Londynie w rozmowie z brytyjskimi dziennikarzami.
Dbając o bezpieczeństwo swojego narodu Nijazow zakazał również słuchania radia w samochodzie, a także baletu, złotych plomb i noszenia brody...