Reklama

Uśmiercili Marcina Millera. Wokalista odpowiada

W Internecie co chwilę pojawiają się fałszywe informacje o czyjejś śmierci, które najczęściej są stronami prowadzącymi prosto do wirusów. Tym razem ofiarą takiego żartu padł Marcin Miller. Artysta zapowiada, że nie zostawi sprawy.

W Internecie co chwilę pojawiają się fałszywe informacje o czyjejś śmierci, które najczęściej są stronami prowadzącymi prosto do wirusów. Tym razem ofiarą takiego żartu padł Marcin Miller. Artysta zapowiada, że nie zostawi sprawy.
Marcin Miller został uśmiercony /AKPA

Fałszywy link, który rozchodził się po Facebooku miał zawierać informacje o śmiertelnym wypadku samochodowym Marcina Millera. Oczywiście okazało się to nieprawdą, jednak przerażona rodzina oraz znajomi lidera grupy Boys natychmiast zaczęli wydzwaniać do niego, czy wszystko jest w porządku.

Wokalista na łamach "Super Expressu" ostatecznie potwierdził, że żyje.

"Ktoś zrobił sobie głupi żart, który nie był śmieszny. Dostałem wiele telefonów w tej sprawie. Wszyscy dzwonili, by sprawdzić, czy żyję. Wiele razy mnie uśmiercali, pisali, że jestem narkomanem czy, że się rozwodzę" - stwierdził piosenkarz.

Reklama

Marcin Miller zapewnia, że sprawa będzie miała kontynuację w sądzie.

Przypomnijmy, że wokalista 27 maja świętował 45. urodziny.

Żart takiej treści rozchodził się po portalach społecznościowych:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marcin Miller
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy