Sting to obrażony kwiatuszek
"Ten koncert był nieprawdopodobnie beznadziejny" - w ten sposób o występie The Police napisał... perkusista The Police Stewart Copeland.
O ile pierwszy od 20 lat występ tria 28 maja w Vancouver spotkał się z gorącym przyjęciem 20 tysięcy fanów, o tyle z koncertu nie był zadowolony wspomniany Copeland.
Muzyk skrytykował The Police na swojej stronie internetowej.
"Ten koncert był nieprawdopodobnie beznadziejny. Niby mamy być potężnymi The Police, a tak naprawdę byliśmy kompletnie zagubieni" - czytamy.
Perkusista skomentował liczne wpadki tria:
"Nie usłyszałem riffu do Message In a Bottle, później Sting nie usłyszał mojej partii perkusji. Fałszowaliśmy o pół tonu, a Andy [Summers, gitarzysta zespołu] był w Idaho" - obrazowo krytykuje Copeland.
"Sting zamiast wyglądać jak rockowy bóg, zachowywał się jak obrażony na cały świat kwiatuszek".
"Zazwyczaj jest tak, że katastrofa następuje podczas 4-5 występu. Ale my jesteśmy The Police, więc dotarliśmy tam wcześniej..." - sarkastycznie komentuje.
"Walić to. Przecież to tylko muzyka..." - kończy Copeland.