Reklama

Robert Plant miał być przedszkolanką

Chyba niewielu nawet zagorzałych fanów Led Zeppelin wie, że Robert Plant poważnie myślał kiedyś nad porzuceniem na dobre muzyki. Było to 25 lat temu, po śmierci jego syna Karaca. Plant chciał wówczas zostać nauczycielem i ukończył nawet na specjalistyczny kurs.

Robert po skończeniu kursu miałby uprawnienia do zostania wychowawcą dzieci w przedszkolu. Na szczęście dla muzyki, a na nieszczęście dla angielskich dzieciaków, koledzy z Led Zeppelin przekonali Planta, że jego powołaniem jest śpiewanie.

"Przyjęto mnie do Rudolph Steiner Centre w Sussex. Jednego dnia było bardzo w porządku, następnego z kolei było tak źle, że nie jesteście sobie w stanie tego wyobrazić. Jako członek rodziny, który przeżył tragedię, myślałem sobie, że ponowne stanie się gościem, który jeździ w trasy koncertowe, nie interesuje mnie".

Reklama

"Zdałem sobie sprawę, że dzieci są dla mnie nieskończenie bardziej ważne niż światła, suchy lód i wciąganie koki z kimś, kogo nie znam" - wspomina Robert Plant.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Led Zeppelin | plant | Robert Plant
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama