Reklama

Prodigy: Leeroy nie wróci

Członkowie angielskiej grupy The Prodigy nie zagrają już z Leeroyem Thornhillem, który opuścił grupę z powodu "zbyt dużego napięcia w zespole". Koledzy próbowali go nakłonić do powrotu, ale po jego stanowczych odmowach zrezygnowali.

Muzycy nie wydają się być jednak z tego powodu szczególnie załamani, wzięli się bowiem ostro do promocji najnowszej płyty "Always Outnumbered, Never Outgunned". Twórcy hitu "Firestarter" wyruszą wkrótce na tournee.

Po tym, jak Thornhill odmówił wzięcia udziału w koncertach, członkowie The Prodigy zaangażowali do trasy koncertowej "dzikie dziecko" Hollywoodu - Juliette Lewis.

"Kiedy odszedł Leeroy, najważniejsze dla nas było uspokoić nastroje w zespole i dojść do pewnej stabilizacji" - podkreślił frontman Liam Howlett.

"On zawsze był swoistą niańką. Kiedy zaczynaliśmy się kłócić, on starał się rozładowywać atmosferę".

Reklama

"Wszyscy chcieliśmy, aby Leeroy wrócił do The Prodigy, ale on nie zamierza zmienić decyzji i nie chce znów z nami tańczyć".

"Rozmawiałem już z Juliette i ona jest bardzo podekscytowana występami razem z nami. Teraz pozostaje nam tylko to wszystko dokładnie przemyśleć i zaplanować" - powiedział Howlett.

Długo oczekiwany album Prodigy, zatytułowany "Always Outnumbered, Never Outgunned", w Polsce ukaże się w najbliższy poniedziałek, 23 sierpnia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: the prodigy | prodigy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy