Reklama

Ozzy Osbourne wygrał proces

Ozzy Osbourne wygrał proces sądowy z Bobem Daisley'em i Lee Kerslakem, basistą i perkusistą, którzy współpracowali z nim przy nagrywaniu pierwszych dwóch solowych albumów - "Blizzard Of Ozz" i "Diary Of A Madman". Byli członkowie sekcji rytmicznej muzyka domagali się wypłacenia zaległych ich zdaniem tantiem, ale sędzia nie przyznał im racji. Tymczasem słynny wokalista przyznał ostatnio, że jest w fatalnej formie psychicznej, a wiąże się to z chorobą jego żony Sharon.

Daisley i Kerslake twierdzili, że Ozzy nie wypłacił im tantiem za udział w nagraniach wspomnianych dwóch albumów, dziś zaliczanych już do hardrockowej klasyki. Sędzia w Los Angels był innego zdania i przyznał rację prawnikom Osbourne'a.

"To wspaniałe zwycięstwo i przyszło w odpowiednim momencie" - powiedział Orin Snyder, prawnik wokalisty.

Mecenas nawiązał do choroby Sharon Osbourne, która poddawana jest obecnie chemoterapii, mającej zwalczyć nowotwór. Ozzy'ego wiktoria na sali sądowej nie ucieszyła chyba tak bardzo, jak jego prawnika.

Reklama

"Cierpię bardziej niż ona, a ludzi mi ciągle mówią: Ozzy, musisz być silny dla Sharon. Ale ja nie jestem Supermanem. Mówiłem Sharon, że wszystko wokół układa się za dobrze. Dużo się modlę - nie do Szatana czy psa, modlę się o wyzdrowienie mojej żony. Gdzieś tam w środku wiem, że wszystko będzie dobrze, ale jest też zły demon w mojej głowie, który mówi co innego" - powiedział Ozzy Osbourne

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: procesy | żona | sędzia | Ozzy Osbourne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy