Reklama

Nick Barker o wyrzuceniu z Dimmu Borgir

Kilkanaście dni temu okazało się, że brytyjski perkusista Nick Barker został wyrzucony z norweskiej grupy Dimmu Borgir, z którą nagrał dwie płyty. Niedawno muzyk po raz pierwszy opowiedział o całym zajściu. Okazuje się, że w zespole nie doszło do żadnych kłótni.

Jak na kogoś, kto został wyrzucony ze składu jednej z najpopularniejszych obecnie metalowych formacji Nick zachowuje spokój, a o byłych kolegach nie powiedział niczego złego. Potwierdził, że nie odszedł od Dimmu Borgir, lecz został z zespołu usunięty. Wcale nie ma jednak żalu do piątki Norwegów.

"Sądzę, iż oni uznali, że jest to właściwa decyzja dla zespołu. Całkowicie ją szanuję i zamierzam się z nią pogodzić. Życzę im wszystkiego najlepszego" - mówi Nick Barker. Przyznał jednak, że decyzja kolegów zaskoczyła go.

Zapytany o powody usunięcia go z Dimmu Borgir odpowiedział:

Reklama

"Wydaje mi się, że to z powodu odległości, która nas dzieliła. ja jestem Anglikiem, a chłopaki Norwegami. Sądzę, iż oni doszli do wniosku, że taka współpraca się nie sprawdza. Myślę również, że różnice kulturowe między nami mogły mieć pewien wpływ".

O decyzji zespołu poinformował Barkera Shagrath, wokalista Dimmu Borgir, kiedy bębniarz przebywał na wakacjach. Nick jednak, jak to zwykle bywa w przypadku markowych perkusistów, nie leżał zbyt długo bezczynnie.

"Jak tylko wróciłem zadzwoniłem do Dino Cazaresa i przyjechałem do Los Angeles pracować z Brujerią. Zagrałem już z nimi pierwszy koncert w miniony weekend" - informuje Nick.

Poza Brujerią Barker będzie jeszcze współpracował z Lock Up.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dimmu Borgir | Nick
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy