Mike Walker z zespołu Aranda nie żyje. Zamordował go własny syn
Jak donoszą amerykańskie media, perkusista rockowej kapeli Aranda Mike Walker zginął w nocy z 3 na 4 marca. Zabójcą muzyka i jego żony miał być ich syn Michael Elijah Walker.

Według informacji telewizji Oklahoma News 9 do morderstwa Mike'a Walkera i jego żony doszło około 2 nad ranem.
Nieoficjalne ustalenia mówią, że 19-letni Michael Elijah Walker zastrzelił swoich rodziców, gdyż twierdził, że są wyznawcami szatana. Chłopakowi postawiono zarzut podwójnego morderstwa pierwszego stopnia.
Od oficjalnego komentarza na razie uchylają się śledczy.
"Nie wiemy co dokładnie popchnęło go do tego czynu. Przesłuchujemy podejrzanego i próbujemy zdobyć od niego więcej informacji. Na razie nie przygotowujemy żadnego oświadczenia, ale jesteśmy pewni, że to on (Michael - przyp. red.) jest jedynym podejrzanym w sprawie" - powiedział przedstawiciel policji w Edmond, Jenny Wagnon.
Zespół Aranda powstał w 2001 roku, a jego założycielami byli bracia Dameon i Gabe Aranda. Grupa zadebiutowała albumem "Aranda" w 2008 roku, a łącznie dyskografia grupy liczyła trzy płyty, a ostatni krążek formacji - "Not the Same" - trafił do sprzedaży w 2015 roku.
50-letni Mike Walker do składu dołączył w 2004 roku. Jego koledzy pożegnali go na Facebooku:
"Straciliśmy dzisiaj naszego kolegę z zespołu, brata i najlepszego przyjaciela. Przez ponad 15 lat Mike Walker koncertował z nami po całym świecie i inspirował niezliczone rzesze ludzi. Jego poczucie humoru było ujmujące. Grał tak, że każdy z miejsca się w nim zakochiwał. Życie z nim było łatwe, a ci którzy znali go lepiej wiedzą, jak bardzo był uduchowiony. Będziemy tęsknić za jego śmiechem i apetytem na granie. Będziemy też nieustannie modlić się za jego rodzinę i bliskich. Niech Mike i jego piękna żona Rachel spoczywają w pokoju" - czytamy.