Reklama

Marysia Sadowska: Przyjaciółka Komedy

W poniedziałek, 26 czerwca, Marysia Sadowska była gościem naszej CZATerii. Podczas spotkania z internautami, wokalistka opowiadała przede wszystkim o najnowszej płycie "Tribute To Komeda", która zawiera interesujące interpretacje utworów wybitnego polskiego kompozytora. Poniżej przeczytacie najciekawsze fragmenty czata.

O albumie:

- Moja płyta nazywa się "Tribute to Komeda" i ukazała się w zeszłym tygodniu. Jest poświęcona pamięci wspaniałego kompozytora jazzowego i piszącego muzykę filmową Krzysztofa Komedy.

- Wbrew pozorom nie jest to płyta jazzowa mimo, że ma jazzowe korzenie. Starałam się przetłumaczyć Komedę na język współczesnego świata, odkryć na nowo piękne melodie, które pisał, a które dotąd były wyłącznie utworami instrumentalnymi. Tak więc jest to po prostu płyta z pięknymi piosenkami, którą wszystkim serdecznie polecam na ciepłe, letnie wieczory.

Reklama

O Krzysztofie Komedzie:

- Oczywiście Komeda jest ikoną polskiej kultury i z początku trochę obawiałam się sięgać po twórczość kogoś, kto stoi na tak wysokim piedestale. Kiedy jednak zaczęłam wsłuchiwać się w tą muzykę, odkrywać jej niezwykłą różnorodność, tysiące kolorów i dźwięków, odnalazłam w niej odbicie samej siebie, a także ogromną inspirację.

- Kiedy zaczęłam nagrywać kolejne piosenki, liczyła się już dla mnie tylko muzyka, a nie cała kulturowa otoczka związana z nazwiskiem Komeda. To było tak, jakby Komeda zszedł z piedestału i został moim przyjacielem.

- Przede wszystkim jednak zafascynowały mnie jego piękne melodie, pełne lekkości i humoru. Do tej pory były to utwory instrumentalne, więc nieznane szerszej publiczności, aż się prosiły, żeby je zaśpiewać. Twórczość Komedy jest kopalnią muzyki, wspaniałym punktem wyjścia dla innych muzyków. W oparciu o jego kompozycje można by nagrać jeszcze kilka takich płyt.

O interpretacji cudzych dzieł:

- Poprzedni album oparty był na wierszach Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Znalazła się tam też moja wersja utworu "Tomaszów" śpiewanego kiedyś przez Ewę Demarczyk. Jest we mnie silna potrzeba poszukiwania rzeczy z przeszłości, które można przedstawić w zupełnie nowym świetle i w nowoczesnym kontekście.

- Takie działanie jest bardzo twórcze. Pozwala na łamanie różnych zasad. I wydaje mi się o wiele ciekawsze niż komponowanie od zera autorskich utworów. Nie wiem jeszcze jaka będzie moja kolejna płyta, ale prawdopodobnie będę podążać tym tropem.

Pełną relację z czata z Marysią Sadowską znajdziecie tutaj!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Przyjaciółki | muzyka | przyjaciółka | Maria Sadowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy