Reklama

M. Jackson: Sobowtór na koncertach?

Angielski promotor koncertów Michaela Jacksona oskarżył Króla Popu o to, iż kończy on swoje występy wcześniej, a pod sam koniec występu na scenie nie on, lecz jego sobowtór. Gwiazdor nie odpowiedział jeszcze na te zarzuty, przez wielu uważane za absurdalne.

Jarvis Astaire był przed kilkoma laty promotorem koncertu Jacksona na stadionie Wembley w Londynie. Twierdzi, że Michael opuścił arenę wcześniej, a na samą końcówkę występu pojawił się na scenie jego sobowtór, który pomachał do publiczności i pożegnał się z nią.

Zapewnia, że na własne oczy widział, jak Michael Jackson opuścił stadion, podczas gdy muzycy towarzyszącego mu zespołu byli jeszcze na scenie. W samej końcówce pojawił się rzekomo osobnik łudząco podobny do artysty, zatańczył tak samo jak on i udawał, że śpiewa.

Reklama

"Na własne oczy to widziałem. Też wyszedłem trochę przed końcem koncertu, żeby uniknąć korków i wówczas zobaczyłem Michaela odjeżdżającego spod stadionu. A koncert jeszcze trwał" - mówi Jarvis Astaire amerykańskiemu dziennikowi "New York Post".

WENN
Dowiedz się więcej na temat: Michael Jackson | sobowtór
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy