Kraków: 50 Cent niedomagał
Co działo się podczas drugiego dnia krakowskiego festiwalu Coke Live 2009? Prezentujemy 10 migawek i ciekawostek z piątkowych koncertów.
1. Mniej ludzi, mniejsze kolejki - nie było ubiegłorocznego 30-tysięcznego tłumu widzów, dzięki czemu każdy mógł stać tak blisko sceny jak chciał, znalezienie bezkolejkowego toi-toia przestało graniczyć z cudem, a hot-doga można było dostać od ręki.
2. Fani nowoczesnych technologii stanowili potężną armię podczas hiphopowych występów na Main Stage. Kiedy tylko gwiazdor pojawiał się na scenie, telefony komórkowe szły w górę i zaczynało się wielkie nagrywanie. Jest to zupełnie niezrozumiałe, wszak wspomnienia zapisane na neuronach mają znacznie lepszą jakość dźwięku i obrazu, a do tego nie zaśmiecają internetu.
3. Rozbujana publiczność. Widzów najbardziej rozruszał reggae'owy Gentleman, który dał z siebie wszystko i jeszcze trochę. W odróżnieniu od Mike'a Skinnera nie przyłożył się jednak do nauki polskiego, bo zamiast "dzięki" wrzeszczał "nieńki", a pod koniec "niańki".
4. Świetne podkłady Lupe Fiasco. Utalentowany raper zaprezentował się na tle doskonale wyprodukowanych dźwięków z pogranicza popu, r'n'b i oczywiście hip hopu. Jego koncertu słuchało się nadzwyczaj przyjemnie.
5. Starsza pani na występie grupy Łąki Łan wyglądała początkowo na przerażoną i zagubioną. Po kilku piosenkach podskakiwała już radośnie w rytm łąkowego funku. Wodzirej imprezy czyli niejaki Paprodziad podobnie jak na Open'erze paradował z pluszowymi atrybutami, wywołując entuzjazm wśród fanów zespołu.
Ruszył Coke Live - zobacz video!
6. Uzębienie wszech czasów. Słowo daję, śnieżnobiałe zęby 50 Centa były doskonale widoczne nawet z odległości 100 metrów. Raper, kiedy już przejdzie na emeryturę, może śmiało zostać latarnią morską.
7. Zachrypnął na amen ten 50 Cent. Już po 20 minutach występu słynny raper stracił głos i gdyby nie przyboczni, koncert okazałby się klapą. Trzeba jednak oddać, że 50 Cent dzielnie walczył ze swoją dolegliwością, uparcie rapował i tłumaczył, że nie wie, co się z nim dzieje.
8. O.S.T.R. nie pozwalał się fotografować jako jedyny piątkowy wykonawca, a i na wywiad nie znalazł czasu. Niefotogeniczny i nieśmiały?
9. Junior Stress - dwa razy naj. Reaggae'owy artysta może pochwalić się całkiem udanym koncertem i najwyżej skaczącymi fanami na Coke Live. Gdyby stworzyć z nich drużynę koszykówki, zmietliby wszystkich w pył. Ale żeby nie było zbyt sielankowo, lubelski wokalista popisał się również najgłupszą wypowiedzią festiwalu. Cytuję z pamięci: "A teraz coś o naszych politykach [buczenie]. Widziałem dziś w telewizji... Wiecie o co teraz się kłócą? O opaleniznę. Tusk nie lubi opalać się na czerwono, a Kaczyński woli na brązowo. A nasz Heban (chodzi najpewniej o Andrzeja Leppera - przyp.red.) to już w ogóle wypadł z obiegu. Takie teraz mają zmartwienia w rządzie". Wywód jest tak nielogiczny, że nie warto się nad nim pastwić. I ładnie to tak kupować publiczność waleniem w polityków?
10. Bohaterką wieczoru była trawka. Zalety palenia marihuany jak jeden mąż wychwalali Gentelman ("Legalize it!"), Junior Stress oraz 50 Cent ("Smoke weed!"), a i Ostry zawsze deklarował się jako wielki fan. Na koncercie 50 Centa jointy zaliczyły triumfalne wejście na scenę przy wiwiatującej publiczności.
Michał Michalak, Kraków
Zobacz wywiad z perkusistą The Killers przeprowadzony podczas pierwszego dnia Coke Live: