Reklama

Irena Santor o przemijającym czasie i końcu kariery. "Tęsknię za śpiewaniem"

Irena Santor w rozmowie z "Vivą" opowiedziała o zakończeniu kariery oraz o przemijaniu. Legenda polskiej estrady przyznała, że przygotowuje się, że "pewnego dnia przestanie być".

Irena Santor w rozmowie z "Vivą" opowiedziała o zakończeniu kariery oraz o przemijaniu. Legenda polskiej estrady przyznała, że przygotowuje się, że "pewnego dnia przestanie być".
Irena Santor pożegnała się ze sceną /Kurnikowski /AKPA

"Prawdę mówiąc, ja za długo pracowałam na akord, tzn. systematycznie, miesiąc w miesiąc ileś koncertów. To było męczące, w końcu mnie to tak dokładnie zmęczyło, że ja, brzydko mówiąc, skorzystałam z pandemii i powiedziałam, że żegnam się z estradą. Po prostu za dużo pracowałam i miałam konkretny powód, by pożegnać się z estradą. To już się stała trochę rutyna, a czego jak czego, ale tego w swoim zawodzie nie uznaję" - mówiła w 2021 roku agencji Newseria Lifestyle Irena Santor.

Santor tym samym zakończyła wieloletnią i pełną sukcesów karierę muzyczną.

Reklama

Piosenkarka na koncie niekończącą się liczbę niezapomnianych przebojów, wśród nich m.in. "Już nie ma dzikich plaż", "Wiem, że to miłość", "Powrócisz tu" czy "Walc Embarras".

Nagrała kilkadziesiąt płyt, jest laureatką wielu nagród na festiwalach w Sopocie i w Opolu. Piosenkarka podkreśla, że przez całe życie robiła to, co kochała. Koncerty, nagrywanie nowych utworów i kontakt z publicznością były jej siłą napędową. W końcu jednak nastąpiło zmęczenie materiału i artystka powiedziała pas.

Irena Santor skończyła karierę. Tęskni za sceną

W rozmowie z "Vivą" Irena Santor przyznała, że jest jej żal, że już nie stanie na scenie, jednak uznała, że to decyzja, którą musiała podjąć.

"Oczywiście, że tęsknię za śpiewaniem. Ale to, co ofiarowuje mi teraz świat moich młodych kolegów, jest bardzo intrygujące. Nie zawsze się z tym zgadzam, nie zawsze umiałabym temu sprostać, ale chętnie chodzę na koncerty i doświadczam ich emocji" - stwierdziła.

Dodatkowo Santor poruszyła temat śmierci i przemijania. Wokalistka przyznała, że miło jest marzyć o bardzo długim życiu, jednak zdaje sobie sprawę, że kiedyś nastąpi koniec.

"Mam bardzo nieskromne marzenie, bo to nie życzenie, ale marzenie. Ja bym chciała, żeby życie trwało bardzo długo. W moim pojęciu oczywiście. Czyli do końca świata i jeden dzień dłużej. Ale to oczywiście złudne marzenie, wiem, że kiedyś trzeba będzie odejść" - stwierdziła i dodała, że przygotowuje się na to, że "pewnego dnia przestanie być".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Irena Santor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy