Demi Lovato wzorcem dla fanów. "Przyjęłam tę rolę"
Amerykańska wokalistka przyznała, że dzięki wpływowi jej młodszej siostry postanowiła zmienić swoje życie. Obecnie Lovato stara się pomagać nastolatkom z problemami.
Demi Lovato, ma za sobą wiele traumatycznych doświadczeń (zaburzenia odżywiania, choroba afektywna dwubiegunowa, uzależnienie od alkoholu i narkotyków), o których nie wstydzi się opowiadać.
Piosenkarka przyznała, że do traumatycznych wydarzeń w jej życiu mogłoby nie dojść, gdyby wiedziała, do kogo się zwrócić oraz gdyby branża rozrywkowa była mniej zepsuta.
"Musisz mówić o różnych rzeczach. Musisz zacząć używać swojego głosu dla dobra. Myślę, że wiele osób zaczęło teraz to robić. Nie miałam nikogo, kto mógł mi pomóc, kiedy byłam młodsza. Wyrosłam w czasach wyjątkowo chudych celebrytek. Tak to wyglądało" - mówiła magazynowi "InStyle".
"Aby być zaakceptowanym, trzeba było pojawiać się na imprezach. Narkotyki były gloryfikowane, a gdy miałam 12-13 lat nikt nie mówił o chorobach psychicznych. Nikt nie mówił o zaburzeniach odżywiania, cięciu się. Chciałam, aby moja siostra (Madison De La Graza - przyp. red.) miała jakieś wzorce. Przyjęłam więc tę rolę, bo wiedziałam, że to ważne" - dodała wokalistka.
Wokalistka przyznała jednak, że bycie wzorcem nieco ją przytłacza, zwłaszcza, gdy ludzie opowiadają jej o swoich problemach.
"Spotkania z fanami są bardzo emocjonalne. Ludzie wykorzystują je do podzielenia się swoimi problemami, bo nie wiedzą, z kim porozmawiać" - tłumaczyła.
"Pokazują mi swoje blizny. Przychodzą do mnie ludzie i opowiadają 'chciałem się zabić dopóki cię nie spotkałem'" - mówiła Lovato.
Przypomnijmy, że Demi Lovato podczas koncertów na trasie promującej album "Tell Me You Love Me", organizuje dla fanów sesje terapeutyczne. Pojawiają się na nich terapeuta Mike Bayer (pomagał też samej wokalistce) oraz zaproszeni przez wokalistkę goście.
