Reklama

Budował dom na koszt Michaela Jacksona

Trwa proces w którym Marc Schaffel, były współpracownik Michaela Jacksona, żąda od amerykańskiego gwiazdora 1,6 miliona dolarów niespłaconego długu. Kolejne zeznania świadków udowadniają jednak, że pozew Schaffela jest bezzasadny.

Podczas kolejnego posiedzenia sądu w Santa Monica w Kalifornii Jan Goren, były księgowy Michaela Jacksona przyznał, że przelewał na konto Schaffela miliony dolarów. To zeznanie przeczy żądaniom powoda który twierdził, że nie otrzymywał od pracodawcy pieniędzy.

Świadek zarzucił także Schaffelowi, że ten za pieniądze przelane z konta artysty wybudował wart ponad 2 miliony dolarów dom.

Poza tym Goren udowodnił, że pieniądze uzyskane ze sprzedaży japońskiej firmie Music Fighters nie wydanego nigdy singla Jacksona "What More Can I Give", w całości trafiły na konto Schaffela.

Reklama

Przeczy to słowom byłego współpracownika "Jacko" który twierdzi, że oddał wokaliście - zgodnie z umową - połowę sumy.

Świadek podważył także zeznania Schaffela, jakoby ten został wysłany do Brazylii z 300 tysiącami dolarów, by znaleźć trójkę chłopców, których Jackson mógłby adoptować.

"Nie ma ani czeku, ani wyciągu z konta bankowego, ani wpisu w rejestrze..." - mówił Goren przed sądem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Michael Jackson | zeznania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama