Reklama

Brytyjka przyłapana z seksgadżetem

Do zabawnej i zawstydzającej zarazem sytuacji doszło na lotnisku w Miami. W bagażu brytyjskiej wokalistki Tulisy Contostavlos włączyła się seksualna zabawka.

Gdy ochrona lotniska usłyszała brzęczenie wewnątrz podróżnej walizki piosenkarki, momentalnie do niej doskoczyła.

Wokalistce nakazano otworzyć bagaż i na oczach innych pasażerów wyciągnięto ze środka sekszabawkę, która najwyraźniej sama się włączyła. Był to tzw. Rampant Rabbit, czyli wibrator z dodatkowymi atrakcjami.

Tulisa oznajmiła później, że był to najbardziej zawstydzający moment w jej życiu. Jednocześnie jurorka brytyjskiego "X Factor" zaatakowała tych, którzy jej wpadkę uważają za obrazę moralności.

"Wyjaśnijmy sobie coś. Posiadam 'królika'. Podobnie jak połowa kraju. Jestem człowiekiem, tak, mam swojego 'królika'. Nie widzę w tym nic złego. Przynajmniej wiecie, że sama się zabawiam i nie potrzebuję do tego mężczyzn" - oświadczyła zadziornie Tulisa, po czym kontynuowała tyradę:

Reklama

"Niewiarygodne, jak ludzie na to reagują: 'O mój Boże, ona ma wibrator, o mój Boże, jest taką dziwką'. No nie do końca. Ponieważ posiadam królika, oznacza to, że z niego korzystam zamiast wychodzić na miasto i szukać facetów. Więc racjonalnie patrząc, czyni mnie to bardziej godną szacunku!" - nieoczekiwanie oznajmiła wokalistka, która była niedawno bohaterką skandalu: do sieci wyciekła bowiem sekstaśma z jej udziałem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tulisa Contostavlos
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy