Reklama

Backstreet Boys walczą z wytwórnią

Wokaliści popularnego amerykańskiego boysbandu Backstreet Boys, wnieśli oskarżenie przeciwko wytwórni Zomba Recording Corporation, której oddziałem jest firma Jive Records, wydająca ich płyty. W pozwie o odszkodowanie w wysokości 75 milionów, muzycy zarzucają wytwórni-matce złamanie warunków kontraktu, nieuzasadniony wpływ na sprawy zespołu, bezprawne nadużywanie marki oraz nieuczciwą kokurencję. Grupa domaga się rozwiązania podpisanego w 1994 roku kontraktu.

Pozew przeciwko wytwórni, pod której skrzydłami działają także m.in. 'N Sync i Britney Spears, wpłynął do nowojorskiego sądu w poniedziałek 25 listopada. Zarzuca się w nim między innymi, że Zomba miała zapłacić grupie 5 milionów zaliczki, o ile kolejny, czwarty album Backstreet Boys, ukaże się do 30 kwietnia 2002 r.

Tak się jednak nie stało i zaliczki wokalistom nie wypłacono. Mało tego, skoro na rynku nie pojawiła się płyta, zespół stracił automatycznie szansę promowania jej koncertami, a tym samym przepadły kolejne miliony pochodzące z wpływów za bilety.

Reklama

Jak można przeczytać w pozwie, chcąc opóźnić nagranie albumu, wytwórnia wykorzystała jedną z luk prawnych, mówiącą o tym, że musi ona zatwierdzić wszystkie utwory, akceptację z jej strony musi też zdobyć producent wydawnictwa.

Backstreet Boys utrzymują, że Zomba odmówiła podejmowania decyzji w tej sprawie, powodując tym samym spore opóźnienie.

Kolejnym haczykiem był paragraf mówiący o tym, że w celu uzyskania odpowiedniej jakości wydawanych przez grupę płyt, w ich nagrywanie musi być zaangażowana jednocześnie cała piątka muzyków. Firma tymczasem w dużym stopniu wykorzystywała jednego z członków Beckstreet Boys - Nicka Cartera, do promocji jego solowego albumu, zatytułowanego "Now or Never". Uniemożliwiono mu w ten sposób obecność w studiu podczas pracy macierzystego zespołu, co według postanowień umowy powinno mieć pierwszorzędne znaczenie.

Zespół, podając za przykład reklamy ze strony www.backstreetboys.com, oskarża także Zomba Recording Corporation, że nadużywała ona nazwy zespołu podczas promocji solowego albumu Cartera.

"Jesteśmy bardzo przywiązani do Backstreet Boys i ochronimy zespół przed każdym, kto będzie próbował doprowadzić do naszego upadku" - czytamy w oświadczeniu wydanym przez wokalistów. "Jesteśmy rozczarowani faktem, że wytwórnia, z którą współpracujemy już tyle lat, próbuje w sposób zupełnie nieodpowiedzialny wyeksploatować zespół. Całą piątką pracujemy nad nowymi utworami, planujemy też letnią trasę koncertową." - dodali.

Prawnik Zomba Entertainment Entertainment Group's odmówił komentowania tej sprawy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Backstreet Boys | firma
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy