Reklama

"To wyraz braku szacunku"

"Niech Bóg ich błogosławi, ale to nie jest Led Zeppelin" - tak amerykański rockman Chris Cornell odniósł się do planów reaktywacji zespołu Led Zeppelin bez Roberta Planta.

Cornell, były członek Soundgarden i Audioslave, nie zdementował pogłosek, że został poproszony, by zastąpić Planta.

"Nigdy bym tego nie zrobił, niezależnie od tego, czy ktoś się do mnie zwracał w tej sprawie czy nie. To po prostu nie ma sensu. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym śpiewać piosenki Led Zeppelin z członkami tej grupy, podczas gdy Robert Plant jeździ sobie po świecie i koncertuje" - powiedział Chris Cornell.

"Ta cała sytuacja jest bardzo przygnębiająca. Niech Bóg ich błogosławi, ale to nie jest Led Zeppelin. Zastępowanie Planta kimkolwiek innym to wyraz braku szacunku dla dorobku grupy" - podkreślał muzyk.

Reklama

Na giełdzie kandydatów do zaśpiewania podczas szykowanej przez Led Zeppelin trasy koncertowej wymienia się m.in. Mylesa Kennedy'ego (Alter Bridge) czy Steve'a Tylera (Aerosmith).

Zobacz teledyski Chrisa Cornella na stronach INTERIA.PL.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bóg | Led Zeppelin | Chris Cornell
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy