Reklama

Polacy kochają Dream Theater!

Udowodnił to wtorkowy (12 czerwca) koncert w katowickim Spodku. Dla fanów Dream Theater był to niezapomniany dzień...

Nowojorscy wirtuozi prog-metalu na pewno także będą wspominać ten występ bardzo długo. Hala Spodka wypełniona po brzegi - takich tłumów nie było nawet na tegorocznej, bardzo zresztą udanej Metalmanii.

Na polski koncert grupy przyjechali również fani z zagranicy. Już o 15. przed Spodkiem można było spotkać wielu Rosjan i Ukraińców. Następnym razem Dream Theater powinni wziąć pod uwagę te kraje, gdy będą planować swoją trasę koncertową.

Wczorajszy występ potwierdza też tezę, że muzyka tego zespołu łączy pokolenia, gdyż w Spodku pojawiły się zarówno bardzo młode osoby (nawet dzieci), jak i fani, którzy urodzili się na długo przed tym, zanim powstał Dream Theater.

Reklama

Impreza rozpoczęła się punktualnie o 20. Jako support przed progmetalowcami pojawił się warszawski zespół Riverside, który przedstawił 40-minutowy set złożony z utworów znajdujących się na dwóch pierwszych częściach ich muzycznej trylogii "Reality Dream". Warszawska grupa zaprezentowała publiczności także utwór z nowej płyty - "Rapid Eye Movement", która ukaże się już we wrześniu i zakończy ich potrójny cykl płytowy.

Mariusz Duda - wokalista Riverside - zachęcał publikę do zakupienia nowego singla grupy "02 Panic Room", który ukazał się kilka dni temu i zapewne wiele osób skorzystało z tej rady, zwłaszcza, że singel można było nabyć w bardzo promocyjnej cenie.

Warszawski zespół spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem, już po drugim utworze tłum zaczął skandować nazwę grupy i dało się zauważyć, że ten zespół ma już swoją wierną i oddaną grupę fanów.

Nie znaczy to, że pod sceną doszło do jakiegoś większego szaleństwa, gdyż tak nie było. Zapewne wynika to głównie z faktu, że pełna emocji muzyka Riverside po prostu nie wywołuje takich reakcji, raczej skłania widzów do refleksji (i co po niektóre pary do bliższych uścisków). Koncert Riverside był udany, choć nie powalający.

Po przerwie na scenie pojawiła się wyczekiwana gwiazda wieczoru. Dream Theater odwiedził Polskę w ramach światowej trasy "Chaos In Motion", promującej ich najnowszy album "Systematic Chaos".

Jednakże, ku uciesze fanów, usłyszeliśmy nie tylko świeże utwory. Muzycy zaprezentowali widzom nawet piosenki z początku lat 90. Usłyszeliśmy "Surrounded", "Take The Time" czy "Wait For Sleep" z bardzo cenionego albumu "Images and Words", który między innymi zyskał status Złotej płyty w USA.

Oczywiście nie zabrakło fragmentów z "Scenes from a Memory" czy z "Train of Thought". Pojawił się także utwór "Never Enough" ze świetnego " Octavarium" - płyty, która dostała się na Top 40 "Billboardu".

Duży aplauz wzbudziły również nowe kawałki progresywnych wirtuozów ("Forsaken", "The Dark Eternal Night", "Constant Motion"). Tłum szalał. Publiczność śpiewała razem z Jamesem LaBrie, zachwycała się grą pozostałych muzyków: Johna Petrucciego, Jordana Rudessa, Johna Myunga czy Mike Portnoy'a, a oni nie pozostawali dłużni i dostarczali widzom niesamowitych wrażeń.

Wśród widzów pojawiały się jednak opinie, że te dwie godziny koncertu, które zaserwowali nam Dream Theater, to jednak za krótko.

Fani zespołu na szczęście będą mieli okazję zaspokoić swój muzyczny głód. Jeśli wczorajszy koncert Was nie usatysfakcjonował lub co więcej, nie udało Wam się dotrzeć na tą imprezę, możecie nadrobić to już jesienią. 2 października na warszawskim Torwarze kolejny występ pionierów progresywnego metalu.

Będzie on częścią dużej europejskiej trasy koncertowej grupy, w ramach której zespół odwiedzi między innymi Francję, Włochy oraz Wielką Brytanię. Teraz pozostaje tylko czekać.

Anna Grzegożek, Katowice

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dream Theater | Kocha | Kochanie | niekochana | koncert | Riverside
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy