Lonnie Brooks podbił Katowice
Lonnie Brooks oraz Paul Lamb & The King Snakes byli gwiazdami 20. Festiwalu Rawa Blues, który odbył się w sobotę, 7 października, w katowickim "Spodku". Ich występ obejrzało w sumie prawie cztery tysiące fanów bluesa z całej Polski.
Festiwal rozpoczął się od tzw. "Małej Sceny", czyli konkursu, którego zwycięzca trafiał na dużą scenę "Spodka" i grał przed największymi gwiazdami. Jak przystało na jubileuszową edycję Rawy, poziom konkursu był naprawdę wysoki. Serca publiczności, która była w nim jurorem, w pełni zasłużenie podbiła pochodząca z Białegostoku Formacja FRU, która została laureatem "Małej Sceny". Tak energicznego i żywiołowego bluesa już dawno na Rawie nie było.
Gościem specjalnym festiwalu był premier Jerzy Buzek, który wręczył w prezencie Irkowi Dudkowi harmonijkę. Na niej to właśnie frontman Shakin' Dudi rozpoczął koncert, grając jak co roku "Everyday I Have The Blues".
Jeśli chodzi o polskie gwiazdy, to ich występy stały na najwyższym poziomie. Publiczność żałowała jedynie, że nieco krócej niż zapowiadano zagrał Jan "Kyks" Skrzek. Obydwie piosenki, które wykonywał tego wieczoru, śpiewał z nim cały "Spodek".
Po swoim występie bardzo mile zaskoczony zachowaniem i żywiołowością polskiej publiczności był Paul Lamb. Powiedział on : "Tutejsza publiczność jest niesamowita. Choć nie wszyscy rozumieli to, co mówię po angielsku, wystarczyło parę taktów, abyśmy znaleźli wspólny język. Blues nas połączył, to było bardzo dobry koncert". Brytyjski harmonijkarz dodał także, iż jego zdaniem Rawa Blues to jeden z najlepiej zorganizowanych festiwali, na jakich miał okazję wystąpić.
Zarówno Lamb, jak i Brooks przyjechali specjalnie na Rawę na jedyny koncert w Europie - co jest z resztą zasadą festiwalu, organizowanego od początku przez Ireneusza Dudka. Jak na jubileuszowy koncert przystało, zakończył się on mocnym akcentem - wspólnym wykonaniem przez gwiazdy wieczoru klasyka bluesowego "Sweet Home Chicago".
