Beatles pod ochroną
W czwartek, 25 września, w Tel Awiwie odbył się pierwszy koncert Paula McCartney'a w Izraelu. Wizycie byłego Beatlesa towarzyszyły specjalne środki bezpieczeństwa.
Koncert McCartney'a odbył się ponad 40 lat po tym, jak izraelskie władze odmówiły prawa przyjazdu The Beatles. Słynnej czwórce z Liverpoolu zarzucano wówczas, że mogłaby doprowadzić do "deprawacji" młodzieży. Przypomnijmy, że były to czasy beatlemanii.
W Tel Awiwie McCartney zagrał dla ponad 40 tysięcy widzów. Zaprezentował w sumie 31 piosenek z swojego solowego dorobku oraz grup Wings i The Beatles (zagrane na zakończenie "Yesterday" i "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band"). Wykonał także słynny hymn "Give Peace A Chance" wokalisty Beatlesów Johna Lennona.
"Friendship First" (Przyjaźń przede wszystkim) ma być misją pokoju dla Izraelczyków i Palestyńczyków - tłumaczył Beatles.
Ponieważ McCartney w związku z wizytą w tym kraju otrzymał poważnie brzmiące pogróżki od islamskich radykałów ("kandydaci na męczenników będą na niego czekać"), wzmocniono ochronę Beatlesa na czas pobytu w Izraelu.
Muzykowi towarzyszyło około 20 agentów Mossadu, a także oficerowie brytyjskiego wywiadu MI6.
"Wszystko musi zostać tak przygotowane, by wizyta przebiegła bezpiecznie i bez żadnych incydentów" - mówił informator gazety "Daily Mirror".