Johnny Cash "Out Among The Stars": Taki dowcip (recenzja)

Piosenki wygrzebane z najgorszego okresu w karierze Johnny'ego Casha okazały się wspaniałe.

"Out Among The Stars" zawiera odnalezione utwory Johnny'ego Casha
"Out Among The Stars" zawiera odnalezione utwory Johnny'ego Casha 

Na zdrowy rozum to nie miało prawa się udać. Materiał, który złożył się na album "Out Among the Stars", powinien być samymi odrzutami, popłuczynami i karłowatym cieniem wielkości Faceta w Czerni.

Lata 80. nie były najlepszym czasem dla Johnny'ego Casha, i jest to eufemistyczne ujęcie tematu. Sprzedaż płyt artysty gwałtownie spadła, a on sam popadł w kolejne uzależnienie - tym razem od leków przeciwbólowych, po wypadku na swojej farmie w 1983 roku.

Drogi Johnny'ego i jego wytwórni Columbia zaczęły się rozchodzić. Wytwórnia sądziła, że ma do czynienia z upadającą gwiazdą, a Johnny był rozczarowany brakiem promocji i ignorowaniem go.

Wokalista bez przekonania nagrywał piosenki z cenionym Billym Sherrillem. Część z nich ukazała się na albumie "The Baron" (1981 r.), a reszta na... rzeczonym "Out Among The Stars" (2014 r.).

W nagrania te nie wierzyli szefowie Columbia Records, ani też sam Johnny Cash, który uważał je za zbyt popowe. Ponadto legendarny piosenkarz wielokrotnie podkreślał, że nie był w tym czasie w najwyżej formie i nie podobało mu się brzmienie swojego głosu.

John Carter Cash, syn artysty, był zdumiony, gdy w 2012 roku natknął się na utwory z początku lat 80. Okazało się, że trafił na żyłę złota. I nie piszę tu wcale o finansowym aspekcie eksploatowania twórczości Johnny'ego Casha.

Syn zdecydował się piosenki wydać, a to, co słyszymy na "Out Among The Stars" tymczasowo unieważnia dyskusję o słuszności publikowania muzyki niezaaprobowanej przez nieżyjących artystów.

Wbrew wszystkim przesłankom głos Johnny'ego Casha brzmi tak głęboko i ponuro jak to możliwe, a kompozycje przypominają, jak wiele do zaoferowania ma country; ot, choćby autentyczność, prawdę podaną bez lukru, życie z perspektywy spracowanych rąk i więziennych krat. "Out Among The Stars" to gawęda ze szczyptą kabaretu (w czym specjalizowała się obecna na płycie ukochana Johnny'ego - June Carter Cash) i nutą goryczy, czasem knajacka, czasem romantyczna, ale nigdy pretensjonalna, nieszczera czy też przystrojona w grafomańską poezję.

Dokonana w 2013 roku postprodukcja eksponuje dźwięczny, rezonujący nisko głos głównego bohatera i pozwala zarejestrowanym w latach 80. instrumentom (z małymi "dogrywkami") swobodnie galopować po rozległych muzycznych krajobrazach Nashville. Uparte dłubanie przy singlu "She Used To Love Me a Lot" - poznaliśmy aż cztery warianty tego utworu - pokazuje, jak wiele pracy włożono w dopieszczenie brzmienia tych nagrań, przy jednoczesnym zachowaniu ducha prawdziwego country, kroczącego ręka w rękę z bluesem i rock and rollem.

Spadek formy w latach 80.? To chyba jeden z tych dowcipów, z których słynął Johnny Cash.

Johnny Cash "Out Among The Stars", Sony Music

9/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas