Prophets of Rage na Open'er Festival 2017: Niebezpieczne piosenki
Z mocnym politycznym przesłaniem, pięknym hołdem dla Chrisa Cornella i z mnóstwem rapcore'owych klasyków przyjechała na Open’er Festival supergrupa Prophets of Rage. Przez dużą część jej koncertu padał ulewny deszcz.
Słysząc hasło Prophets Of Rage fani muzyki alternatywnej w pierwszej kolejności pomyślą zapewne - piosenka Public Enemy; obecnym na opener'owym koncercie formacji o szyldzie Prophets Of Rage nazwa ta kojarzyć się będzie z szaleńczą zabawą w strugach ulewnego deszczu, którą zorganizowali Tom Morello, Tim Commerford i Brad Wilk - muzycy Rage Against The Machine, Chuck D i DJ Lord z zespołu Public Enemy oraz znany z Cypress Hill raper B-Real. Artyści, wstępując pod nazwą zaczerpniętą z tytułu wspomnianego utworu Public Enemy, zagrali w Gdyni najważniejsze dzieła swoich macierzystych grup.
W piątkowy wieczór w Babich Dołach zabrzmiały więc hiphopowe i rapcore'owe klasyki, takie m.in. jak: "Prophets of Rage" i "Fight the Power" (Public Enemy), "How I Could Just Kill a Man" (Cypress Hill), czy "Take the Power Back", "Guerrilla Radio", "Bombtrack", "Bullet in the Head" i "Killing in the Name" (Rage Against The Machine). Zapowiadając ostatni z wymienionych utworów B-Real - ubrany w arafatkę raper dyrygował całym koncertem - mówił o tym, że sytuacja polityczna na świecie jest zła i zachęcał, by wspólnymi siłami próbować ją zmienić, sam utwór, który nawołuje do społecznego buntu, określił mianem "niebezpiecznej piosenki, na niebezpieczne czasy".
Nie był to jedyny polityczny akcent piątkowego koncertu, bardziej dosadnym była gitara z napisem "F*ck Trump". A przecież same teksty wykonywanych przez zespół utworów to także bardziej manifesty niż poezja.