Drugi półfinał "Must Be The Music 6". "Wdzięczni chłopcy" z Be.My w finale
Przed ogłoszeniem wyników drugiego półfinału Kora aż zakryła twarz, ale publiczność zagłosowała zgodnie z oczekiwaniami jury. Do finału przeszła grupa Be.My.
Jurorzy zgodnie obstawili grupę Be.My (jedynie Ela Zapendowska wskazała na Roots Rockets). Najwięcej głosów publiczności zdobyli Be.My, Roots Rockets i Paweł "Bis" Rząsa, ale ostatecznie do finału awansowali "wdzięczni chłopcy" z Be.My.
W tej edycji nieco zmieniły się zasady w półfinałach. Z każdego odcinka (w sumie cztery półfinały) do finału awansuje nie dwóch, ale tylko jeden wykonawca. Swoje dzikie karty rozdadzą też fani programu na Facebooku (prawie 600 tysięcy) i słuchacze Radia RMF FM. Na ich werdykt poczekamy jednak do końca półfinałów.
Pierwszą finalistką w ostatnią niedzielę (20 października) została śpiewająca operowym głosem 16-letnia Aneta Rzewnicka.
Gościem specjalnym drugiego półfinału był zespół Oberschlesien, który IV edycję show przegrał o włos z Tomkiem Kowalskim. Niespodzianką był duet śląskiej odpowiedzi na Rammstein z grupą Red Lips (półfinaliści pierwszej edycji) w ich wielkim przeboju "To co nam było".
Jako pierwsi z półfinalistów pojawili się Roots Rockets z Andrychowa, którzy o swoim występie dowiedzieli się dwa dni wcześniej. Grupa zastąpiła 16-letnią Patrycję Nowicką, uznawaną za jedną z faworytek programu.
"Kochani! Niestety zapalenie krtani mnie pokonało i nie będę w stanie wystąpić (27.10) w 'Must Be The Music'. Na szczęście udało się zmienić datę występu i będę mogła dla Was śpiewać" - napisała Patrycja na swoim fanpage'u na Facebooku.
Roots Rockets z własnym utworem "Zburzyć mur" rozpoczęli od czterech głosów na "tak".
"Od początku bardzo mi się podobaliście, macie wspólne brzmienia z Dżemem, słuchać nuty riedlowe" - komentowała Elżbieta Zapendowska.
"Świetne otwarcie półfinału" - nie miał wątpliwości Wojtek "Łozo" Łozowski.
"Jesteście pewną tajemnicą, trochę Riedla, trochę teatralności, kawał dobrej roboty..." - z Elą zgodził się Adam Sztaba.
18-letnia Ewa Lewandowska z Warszawy ponownie sięgnęła po utwór wykonywany przez Michaela Jacksona - tym razem było to "Blame It On The Boogie" rodzinnej grupy Jackson 5. W porównaniu do castingu ("Man In The Mirror") już nie było aż takich zachwytów.
"Tobie jeszcze bardzo dużo brakuje, było bardzo dużo bałaganu. Jeszcze teraz za wcześnie" - tak swoje "nie" uzasadniła Ela Zapendowska.
"Z góry dostałaś bardzo wiele i dlatego moje tak" - to z kolei zdanie Adama Sztaby. Kora pochwaliła "naturalny czadzik" w głosie Ewy.
Cztery głosy na "tak" zebrała gitarowa grupa Be.My na czele którego stoją urodzeni we Francji bracia Mattia (wokal, gitara) i Elie (perkusja) Rosinski. W trzeciej edycji "Must Be The Music" z zespołem Friends In China awansowali do półfinału, ale ze względu na odległość (wówczas na stałe rezydowali w Anglii) zrezygnowali z udziału w programie. Teraz bracia na stałe przenieśli się do Polski i próbują z nowym składem. W programie usłyszeliśmy ich kolejny własny utwór - "She Told Me I Was Silly".
"Ja lubię taką dzikość na scenie, macie absolutny potencjał, ale trzeba pracować, pracować, pracować - trochę było błędów" - ocenił Łozo.
"Najwięcej było błędów w wokalu, wdzięczni chłopcy dziś nieco na wyrost" - zauważył Adam Sztaba.
"Mam czuja, że jak nie teraz, to za parę lat zaistniejecie bardzo mocno. Bardzo mi się podobacie" - to z kolei Ela Zapednowska.
Dla Kory Be.My to zdecydowany kandydat do finału: "Energia, czar, kompozycja, inteligencja! Do tej pory takiego zespołu na takim poziomie nie było!" - entuzjazmowała się jurorka.
Grupa Babsztyl to legenda polskiej sceny country (ponad 30 lat obecności na scenie!). Ich obecność w gronie półfinalistów show może nieco dziwić, gdyż - jak wyznali na castingu - do programu przyszli by o sobie przypomnieć i wypromować najnowszą płytę (to z niej pochodzi prezentowany utwór "Ogień i woda").
"Macie brzmienie, które jest imponujące" - pochwaliła Kora. Łozo podkreślił "profeskę" Babsztyla i wykazał się solidarnością geograficzną (również pochodzi z Olsztyna).
"Nie wiem czy bym chciała, żebyście wygrali, ale bardzo nisko się wam kłaniam" - Ela Zapendowska również była na "tak".
Adam Sztaba (to on mocno stawiał na zespół) bardzo docenił fakt, że cieszący się takim stażem Babsztyl wciąż szuka nowych wyzwań. Kompozytor przy okazji zaapelował do Maryli Rodowicz, by zgłosiła się do programu (właśnie ogłoszono, że pod koniec listopada ruszają precastingi do siódmej edycji "Must Be The Music").
Sporo krytycznych uwag usłyszała grupa Pajujo łącząca ska z reggae we własnym utworze "Krążę po dźwiękach".
"Nie przekonała mnie kompozycja, nie przekonały mnie wokale" - na "nie" był Adam Sztaba.
"Było średnio, więc jak na półfinał to trochę za mało" - dodał Wojtek Łozowski.
"Infantylni, ale już nie dzieci. Beznadziejna piosenka, to wasze ska jest kwadratowe" - to zdanie Kory, która jednak pochwaliła "bardzo ładnie" zagraną sekcję.
Jako jedyna na "tak" zagłosowała Ela Zapendowska, choć zwróciła uwagę, że w tej edycji są dużo lepsi wykonawcy od Pajujo.
15-letni Paweł "Bis'" Rząsa z Milicza to początkujący raper, który prezentuje całkiem dojrzałe utwory jak na swój wiek. Tym razem usłyszeliśmy "Mierz wysoko".
"Jest w tobie potencjał, technicznie było lepiej niż na castingu, mierz wysoko" - Łozo nawiązał do tytułu kompozycji Pawła.
"Zapanowałeś nad tremą, złap swój własny rys" - zaapelował do nastolatka Adam Sztaba.
"Prawie jesteśmy rówieśnikami, jesteś fajnym kolesiem. Rób swoje dalej, ucz się, pracuj, spełniaj swoje marzenia" - Ela Zapendowska tak jak wszyscy jurorzy dała "tak", z zaznaczeniem, że robi to "trochę na wyrost".
Cztery głosy na "tak" na koniec usłyszeli młodzi muzycy z warszawskiego tria Rocket (cover "Should I Stay Or Should I Go" The Clash). "9 lat temu tym utworem zaczynałem w 'Idolu' przed Elą karierę w showbizie" - nostalgicznie przypomniał Łozo. "Odegranie numeru 1:1 mnie nie zadowala, ale jestem dziś w dobrym humorze" - Adam Sztaba faktycznie oszczędnie dawkował słowa krytyki. "Wychowana na The Clash" Kora podkreśliła, że Rocket zrobili fajne show.