Reklama

Michael Jackson w środku nocy stał nad jej łóżkiem

Była pielęgniarka Michaela Jacksona ze łzami w oczach wspominała dobroduszność słynnego artysty.

Specjalizująca się w medycynie niekonwencjonalnej Cherilyn Lee zeznawała w sprawie tragicznej śmierci Michaela Jacksona w czerwcu 2009 roku. Pielęgniarka opiekowała się wokalistą do kwietnia 2009 roku. Później Król Popu został przejęty przez doktora Conrada Murraya, który odsiaduje wyrok za nieumyślne spowodowanie śmierci artysty.

Cherilyn Lee starała się naturalnymi metodami walczyć z bezsennością, która trapiła piosenkarza. Pielęgniarka podawał artyście m.in. witaminowe koktajle i zaleciła mu zaprzestanie spożywania napojów energetyzujących. Według zeznań kobiety, Michael Jackson wypijał dziennie kilka puszek tego typu specyfików.

Po zakończeniu współpracy z Michaelem Jacksonem świadek nie miała kontaktu z artystą. W sądzie zaprezentowano jej zdjęcie piosenkarza wykonane na kilka dni przed jego śmiercią. Wizerunek wychudzonego piosenkarza musiał mocno dotknąć Cherilyn Lee.

Reklama

"O mój Boże! To przerażające!" - krzyknęła w sali sądowej, nie potrafiąc powstrzymać emocji.

Pielęgniarka przyznała, że jej metody były skuteczne, ale działały stopniowo. Natomiast przygotowujący się do koncertów w Londynie Michael Jackson chciał natychmiast przezwyciężyć bezsenność i zażądał od niej propofolu. Kobieta nie zgodziła się, wiedząc, jak niebezpieczny jest to lek. Na tym zakończyła się jej opieka nad Królem Popu.

Cherilyn Lee przywołała kilka zdarzeń z czasów współpracy z piosenkarzem.

"Kiedyś obudziłam się o czwartej rano. On stał nad moim łóżkiem i wpatrywał się we mnie. Wystraszyłam się. Naprawdę zamarłam, gdy patrzył na mnie tymi swoimi brązowymi oczami. Później żalił mi się, że nie może spać" - wspominała świadek, twierdząc, że Król Popu spał w nocy najwyżej pięć godzin.

Poza tym świadek wypowiadała się na temat Michaela Jacksona w samych superlatywach.

"Nie spotkałam w swoim życiu osoby, która tak życzliwie odnosiłaby się do innych ludzi i była tak pomocna" - zeznała.

"Podczas jego pogrzebu podeszła do mnie kobieta i zaczęła płakać. Powiedziała mi, że nie byłoby jej tutaj, gdyby nie Michael Jackson. Był kiedyś w szpitalu, w którym leżała i dowiedział się o jej śmiertelnej chorobie. Zapłacił za operację mózgu, która uratowała jej życie, i nalegał, by nikomu o tym nie mówiła" - ujawniała Cherilyn Lee.

Sama świadek nie potrafiła utrzymać emocji i zalała się w sądzie łzami. Cherilyn Lee pocieszała adwokat Sarah Strong, która reprezentuje pozwaną przez spadkobierców Michaela Jacksona firmę AEG Live.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: NAD | Michael Jackson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy