The Voice Of Poland
Reklama

Gdy Steczkowska usłyszała werdykt widzów TVP, była zdumiona. Potem sama ich zszokowała!

Trenerzy "The Voice of Poland" podczas odcinków na żywo nie mają łatwych decyzji do podjęcia. Zwłaszcza, gdy sprawy komplikują widzowie programu. Tak było w ostatnim odcinku programu, kiedy to podczas ćwierćfinału Justyna Steczkowska najpierw była mocno zaskoczona tym, co zrobili widzowie, a następnie sama podjęła decyzję, która mocno zdziwiła fanów show.

Trenerzy "The Voice of Poland" podczas odcinków na żywo nie mają łatwych decyzji do podjęcia. Zwłaszcza, gdy sprawy komplikują widzowie programu. Tak było w ostatnim odcinku programu, kiedy to podczas ćwierćfinału Justyna Steczkowska najpierw była mocno zaskoczona tym, co zrobili widzowie, a następnie sama podjęła decyzję, która mocno zdziwiła fanów show.
Justyna Steczowska była załamana tym, że musiała podjąć wyjątkowo trudną decyzję w show TVP /TVP

W ćwierćfinale "The Voice of Poland" w drużynie Justyny Steczkowskiej do walki stanęli: Maja Walentynowicz (zaśpiewała "Hej, żeglujże żeglarzu" Maryli Rodowicz), Max Miszczyk (wykonał "Uciekaj moje serce" Seweryna Krajewskiego) oraz Bartek Michniewicz (przypadł mu utwór "Run" Jojiego).

Reklama

"Pięknie było. Bardzo jestem dumna z mojej drużyny. Pracowaliśmy razem, to co możemy dać od siebie to dobre słowo, pomóc rozwinąć skrzydła. Ale tej pracy nikt za was nie wykonał, zrobiliście to sami. Ja jako wasz trener wokalny mogę się tylko cieszyć, że trafiłam na tak utalentowane osoby" - podsumowała występy swoich podopiecznych trenerka.

Gdy przyszedł czas decyzji, widzowie zdecydowali, że do półfinału przechodzi Maja Walentynowicz. Jak się okazało, taki werdykt kompletnie rozbił Justynę Steczkowską.

Steczkowska załamana w "The Voice of Poland". Nie umiała podjąć decyzji

Nie wiadomo, jaki plan w głowie miała trenerka "The Voice of Poland", jednak jej niezdecydowanie wskazywało na to, że myślała o zabraniu do półfinału obu wokalistów - Miszczykai  i Michniewicza.

"Ups" - powiedziała na samym początku. "Z całą miłością do Mai, nie spodziewałam się" - skomentowała. Następnie widzowie mogli oglądać rozterki trenerki, która chwilę później usiadła załamana w fotelu i schowała twarz w rękach.

"Nie wiem, co mam zrobić" - wypaliła. "Mam dwóch wokalistów na tym samym poziomie. Jako trener nie mam pojęcia, co mam zrobić" - komentowała. Marek Piekarczyk próbował pomóc swojej koleżance, jednak ta uznała, że jego wypowiedź nic nie wnosi.

Ostatecznie z programem pożegnał się Max Miszczyk, a decyzji Steczkowskiej - podjętej z wielkim trudem - nie do końca zrozumieli widzowie.

"Max był najlepszy w tej grupie i udźwignął trudny i wymagający utwór. Błąd Justyny, ale Max rób dalej swoje", "Max śpiewa znakomicie i teraz znów się sprawdził, bardzo szkoda takiego profesjonalisty", "Skandaliczna decyzja pani Justyny Steczkowskiej", " Odpadł najlepszy uczestnik drużyny Justyny. Dramat" -  komentowali widzowie.

Pojawiło się jednak sporo głosów, że tego wieczoru Steczkowska musiała podjąć najcięższą decyzję, a pewnie byłaby dużo łatwiejsza gdyby nie widzowie, którzy "spłatali jej figla".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: The Voice Of Poland | Justyna Steczkowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama