Przystanek Woodstock 2010
Reklama

Woodstock wystartował, Owsiak już ledwo mówi

- Przygotowaliśmy wielką rzecz - zapowiedział na dwie godziny przed oficjalnym otwarciem XVI Przystanku Woodstock Jerzy Owsiak. Do Kostrzyna nad Odrą przyjechało już ok. 300 tysięcy osób, wciąż dojeżdżają kolejni festiwalowicze.

Miasteczko na woodstockowym polu już od dobrych kilku dni tętni życiem. Za nami pierwsze spotkania w Akademii Sztuk Przepięknych, gdzie prowadzone są rozmowy z interesującymi gośćmi. W programie jeszcze m.in. prof. Jerzy Buzek, szef Parlamentu Europejskiego, reżyserowie Andrzej Wajda (zostanie pokazany film "Katyń") i Marek Piwowski, aktor Marek Kondrat i wielu innych. - Widać, że ludzie przyjęli tę formę - komentuje Jurek Owsiak.

- Spodziewamy się ok. 500 tysięcy osób, ludzie ciągle dojeżdżają - mówił na konferencji szef Przystanku Woodstock.

Muzycznie festiwal na Dużej Scenie rozpoczęła Ewelina Flinta z gośćmi (m.in. Piotr Bukartyk, prowadzący warsztaty w ASP), jednak wcześniej zaplanowano specjalne uczczenie ostatnich dramatycznych wydarzeń, jak tragedia samolotu w Smoleńsku czy powódź. Odrzutowce przeleciały nad woodstockowym polem tworząc na niebie polską, biało-czerwoną flagę. - Pamiętajcie, że jesteście Polakami - krzyczał ze sceny Owsiak, który już zaczyna mieć chrypkę. Konferencję kończącą Przystanek prowadził będzie chyba w języku migowym.

Reklama

Ewelina Flinta, przez Owsiaka nazywana "dzieckiem Woodstocku", zaśpiewała pięć premierowych piosenek (w tym utwór "Tabletka") zapowiadających przygotowywaną przez nią nową płytę, a także covery "Children Of The Revolution" T.Rex i "Good Times, Bad Times" Led Zeppelin, a w przebój "Żałuję" wplotła cytat z "No Woman, No Cry" nieżyjącego króla muzyki reggae Boba Marleya.

Tłumy do zabawy pod sceną pociągnęła ekipa Łąki Łan ze swoją mieszanką podbitego elektroniką funku i dynamicznego rock'n'rolla. Oczywiście Poń Kolny, Niesforny Bonk, Zaj@c Cokictokloc, Jeżus Marian, MegaMotyl oraz Paprodziad wystąpili w swoich charakterystycznych kostiumach scenicznych. Na Woodstocku jednak specjalnie nie wyróżniają się od publiczności, która prezentuje modę wykorzystującą dostępne pod ręką produkty - plastikowe butelki, puszki po piwie czy tekturowe kartony.

- Artyści są niesamowicie nakręceni, mam nadzieję, że czeka nas kilka wielkich koncertów - zapowiadał Owsiak.

Metalową jazdę zafundowali publiczności Niemcy z Orphan Hate prowadzeni przez wokalistkę Sinę Niklas. To jednak nie tej samej skali artysta, co ich rodacy z Guano Apes, którzy podbili Woodstock w 2009 roku. Zaskoczeni goście zza zachodniej granicy dali się namówić na bis, podczas którego po raz drugi usłyszeliśmy thrashmetalowy klasyk - "Roots, Bloody Roots" Sepultury.

Nieprzebrane tłumy, aż po horyzont, zachodzące słońce i tumany kurzu wzbijające się w powietrze - w takiej scenerii zagrali Amerykanie z Papa Roach - jedna z największych gwiazd tegorocznego Przystanku. Jacoby Shaddix z kolegami są dobrze zaznajomieni z dużymi scenami, lecz i oni byli pod wielkim wrażeniem woodstockowej publiczności. Tradycyjnie już od gości z zagranicy usłyszeliśmy zapewnienia, że przed taką "niesamowitą, szaloną, wspaniałą" widownią jeszcze nie grali. Nie ma jednak wątpliwości, że te zapewnienia są szczere - wystarczy zobaczyć twarze muzyków. Za takie przeboje jak "Last Resort" czy "Hollywood Whores" Papa Roach usłyszeli w zamian staropolskie, woodstockowe "Sto lat".

Justyna Steczkowska z "transowo-rockowym" programem "15" porwała nawet metalowych fanów - obok mnie pląsał chłopak w koszulce Motorhead, dalej długą grzywą błoto zamiatał jego niewiele starszy kolega. Nie zabrakło takich przebojów, jak "To mój czas", "Kryminalna miłość" czy zagranych na koniec "Grawitacji" i "Boskiego Buenos" Maanamu, a także zapowiadanych wizualizacji i rekwizytów, jak pejcz, którym Steczkowska wywijała nad plecami roznegliżowanych tancerzy.

Tuż przed północą, z blisko godzinnym opóźnieniem w harmonogramie, swój występ zaczął słynny brytyjski skrzypek Nigel Kennedy z zespołem polskich muzyków. Zagorzały kibic angielskiej Aston Villi wystąpił w koszulce swojej ulubionej drużyny (z numerem 11 i nazwiskiem napastnika Gabriela Agbonlahora). Polscy jazzmani również założyli koszulki "Lwów" z Birmingham, lecz ze swoimi prawdziwymi nazwiskami na plecach. Sporą wesołość wywołała konferansjerka zakochanego w Polsce Kennedy'ego. "Wszystko fuckin' pięknie" było wstępem do rozszyfrowania skrótu "PKP", jako "Pięknie, k... Kennedy, pięknie".

Pierwszy dzień XVI Przystanku Woodstock koło godz. 3 kończą laureaci Złotego Bączka z 2006 roku - Lao Che. Tym razem z nową płytą "Prąd stały / Prąd zmienny".

Michał Boroń, Kostrzyn nad Odrą

Oto rozpiska dzisiejszych (piątek 30 lipca) koncertów na Dużej Scenie:

15:15 - Ewelina Flinta & Goście
16:35 - Łąki Łan
17:50 - Peyoti for President (Wielka Brytania)
19:05 - Orphan Hate (Niemcy)
20:20 - Papa Roach (USA)
21:45 - Justyna Steczkowska
22:55 - Nigel Kennedy Quintet
00:30 - Lao Che
01:25 - Navigatorgong - Medytacja Pokoju, Robert Usewicz.

Muzyczna zapowiedź XVI Przystanku Woodstock:

Jak dojechać na Przystanek Woodstock - podyskutuj na forum!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy