Open'er Festival 2024
Reklama

Od Foo Fighters po Young Leosię. Największy festiwal tego lata rozpoczęty! [RELACJA]

Stało się! Open’er Festiwal, czyli największy polski festiwal muzyczny tego roku został oficjalnie otwarty. Ściągnął zarówno młodsze, jak i starsze generacje, a rozstrzał gatunkowy na cztery dni wydarzenia jest gigantyczny. W momencie otwarcia bram tysiące osób ruszyło pod scenę, szukając miejsc przy barierkach, wyczekując występów swoich idoli. Pierwszy dzień był zdominowany przez rockowe i rapowe brzmienia, a na głównej scenie zaprezentowali się światowi giganci oraz polska reprezentacja.

Stało się! Open’er Festiwal, czyli największy polski festiwal muzyczny tego roku został oficjalnie otwarty. Ściągnął zarówno młodsze, jak i starsze generacje, a rozstrzał gatunkowy na cztery dni wydarzenia jest gigantyczny. W momencie otwarcia bram tysiące osób ruszyło pod scenę, szukając miejsc przy barierkach, wyczekując występów swoich idoli. Pierwszy dzień był zdominowany przez rockowe i rapowe brzmienia, a na głównej scenie zaprezentowali się światowi giganci oraz polska reprezentacja.
Pierwszy dzień Open'er Festivalu /Eris Wójcik /INTERIA

Pierwszy koncert tegorocznej edycji Open’er Festivalu należał do braci Kacperczyk. Duet otworzył Tent Stage i od razu przyciągnął na teren wydarzenia tłumy uczestników. Organizatorzy doskonale wiedzieli, co robią, zapraszając popularnych braci na godzinę 17:00. Bilety na solowe koncerty Kacperczyk w ostatnim czasie sprzedają się jak świeże bułeczki, a młodzież z przyjemnością śpiewa pod sceną w niebogłosy piosenki o swoim "Pokoleniu Końca Świata".

Tak też stało się na festiwalu. Maciek oraz Paweł dali energetyczny występ, który porwał tłumy nastolatków oraz część starszej widowni pod wielkim namiotem. Muzycy odeszli od wizerunku eleganckich chłopców w garniturach i postawili na bardziej letnie stylówki. Na scenie pojawił się motyw czarno-białych pasków, a ktoś w tłumie wymachiwał nawet maskotką pluszowej zebry i próbował dorzucić ją na scenę do braci. Prezent nie dotarł do artystów, ale mogli oni liczyć na inną niespodziankę. Podsumowaniem ich koncertu było bowiem wręczenie platynowych płyt za poprzednie albumy. 

Reklama

Młode pokolenie polskiego rapu rozgrzało Main Stage!

Orange Main Stage otworzył OKI. Pod barierkami sceny głównej na rapera czekała masa fanów już od momentu otwarcia bram na teren festiwalu. Jedno trzeba przyznać - ma wiernych słuchaczy, którzy potrafią rozkręcić niezłą imprezę, z wielkim pogo w centrum.

OKI bije rekordy popularności, co zdecydowanie dało się zauważyć. Młody Jeżyk, nazywany tak z powodu swojej charakterystycznej fryzury, zrobił hip-hopowe show, o jakim marzyło wielu uczestników. Raper podjął wyzwanie otwarcia największej sceny na imprezie i zrobił to w spektakularny sposób. Na scenie był ogień, i to nie tylko ten metaforyczny, ponieważ OKI postawił na efekty specjalne rodem z największych światowych koncertów.

Było wielu gości, bo bez nich show nie byłoby pełne. Najpierw na scenie pojawił się Taco Hemingway. Był to przedsmak sobotniego dnia festiwalu, bowiem wtedy raper ma dać swój solowy koncert na głównej scenie, w zastępstwie za Tylę, która odwołała występ. Taco wykonał z Młodym Jeżykiem trzy piosenki, a później na scenę wkroczył także Young Igi, z którym raper tworzył wcześniej kolektyw OIO. Kolejnym gościem był Łatwogang, który pojawił się przed tłumem w kominiarce, by szybko, na prośbę OKIego, ujawnić swoją tożsamość. Na finał występu pojawił się Sobel i odśpiewał wraz z główną gwiazdą przebój tego lata "ILE LAT?".  

Open'er zapełniony po brzegi od otwarcia bram

Osoby spragnione spokojniejszych klimatów mogły wybrać się na Kwiat Jabłoni, zapełniający Tent Stage. Niegdyś tworzony tylko w duecie, teraz posiada cały zestaw instrumentów na scenie. Zespół zauroczył fanów genialnymi aranżami starszych piosenek, podczas których mogli usłyszeć nawet solo na trąbce, a także niewielkimi układami tanecznymi Kasi i Jacka. Nic dziwnego, że jest to jeden z najbardziej rozchwytywanych polskich duetów w Polsce. 

W tym samym czasie na scenie Alter rozkręcała się Kim Gordon. 71-letnia artystka pokazuje, że pomimo wieku dalej można dawać czadu na scenie. To tutaj rozbrzmiał eksperymentalny rock z domieszką psychodeli i ciężkich brzmień gitary. Jeszcze chwilę przed kolejną gwiazdą, która miała pojawić się na "mainie", Fat Dog rozgrywał swoje show na Flow Stage. Charyzmatyczny wokalista zrobił genialnego before'a ("wcześniejszą imprezę"). Wyszedł nawet do zaskoczonego tłumu, aby się przechadzać między ludźmi, tym samym jeszcze bardziej ich rozkręcając do zabawy. Nie zabrakło również pogo! 

Zespół z Włoch opanował Polskę! Fani na scenie

Przed 19:30 tysiące ludzi zebrało się pod główną sceną, aby zobaczyć fenomenalny zespół z Włoch. Maneskin postawili na zaprezentowanie swojego najnowszego repertuaru z albumu "Rush!". Największe wrażenie zdecydowanie zrobił Thomas Raggi, który wydaje się być wycofanym członkiem grupy, jednak na koncertach gitara elektryczna wręcz pali się od jego genialnych solówek. Magię rozpętał zwłaszcza na emocjonującym "The Loneliest". Na pewno energią nadrabiał za wokalistę, który wyglądał, jakby chciał jak najszybciej wszystko odegrać.

Co ciekawe, grupa pokusiła się na rzadki gest, na który artyści się decydują, bowiem grupa fanów została zaproszona na scenę! Natomiast podczas "I Wanna Be Your Slave" Victoria de Angelis rzuciła się na falę tłumu ze swoim basem. Nie da się ukryć, że uczestnicy szaleli podczas koncertu Włochów i doskonale znali teksty piosenek idoli. Najbardziej można było to usłyszeć na "Beggin'", gdzie Damiano zaśpiewał tylko pierwszą sylabę pierwszego słowa utworu, a tłum dokończył acapella całe intro. Na koniec grupa zagrała drugi raz "Gossip", tylko tym razem zaprosiła na scenę gościa specjalnego, czyli Toma Morello, który parę godzin temu zagrał na Alter Stage. 

Wieczorny występ Ashnikko na Tent Stage rozgrzał publiczność do czerwoności. Atmosfera pod namiotem zwykle jest bardzo gorąca, jednak nie zawsze dzieje się to za sprawą koncertów, a samej temperatury w tym miejscu. Tym razem jednak to wokalistka i jej tancerki sprawiły, że w tłumie padały dzikie okrzyki i piski zachwytu. Ashnikko wkroczyła na scenę pewnym krokiem wraz z dwiema dziewczynami u boku. Całe show opierało się na spektakularnych układach tanecznych i energetycznych piosenkach, których odważne teksty wychwalają kobiecą siłę.

Artystka dotrzymywała kroku tancerkom przez cały czas, pomimo choroby. Wyznała bowiem, że występuje z gorączką. Pomiędzy utworami padły również słowa dotyczące miłości do drzew. Ashnikko pochwaliła polskie lasy i stwierdziła, że spacer po naszych rodzimych krajobrazach przed Open’erem bardzo ją zrelaksował. Koncert był więc owiany odrobiną magii, a występująca na scenie piosenkarka urwała się ze świata wróżek, dodając do tego odrobinę pazura. Zaowocowało to niespotykanym show, które z pewnością zapadnie w pamięci wielu uczestników na długo. 

Ostra dawka rock'n'rolla: Foo Fighters na scenie

Headlinerem pierwszego dnia festiwalu był kultowy zespół Foo Fighters. Na występ rockowego zespołu przyszło wielu wiernych fanów, którzy liczyli na to, że grupa da z siebie wszystko. Nie zawiedli się. Już od samego początku biła od nich niesamowita energia. Dave Grohl przed rozpoczęciem drugiej piosenki zapytał ze sceny, czy aby na pewno wszyscy są gotowi na wielką dawkę rock’and’rolla. Fani oczywiście tylko na to czekali i zareagowali na pytanie wokalisty entuzjastycznie. Foo Fighters wzięli się więc do roboty i zagrali swoje największe hity z kilkoma niespodziankami.

Ze sceny rozbrzmiały riffy legendarnych piosenek "Paranoid" od Black Sabbath oraz "Enter Sandman" Metalliki. Był także moment, w którym na scenie zawitał wyjątkowy instrument - akordeon. Jedna z piosenek została zadedykowana zmarłemu Taylorowi Hawkinsowi. Foo Fighters potraktowało publiczność, jak na swoim solowym koncercie. Nie było dystansu, który często pojawia się na festiwalowych występach. Był to rasowy, rock'and'rollowy koncert. Wiele osób mogłoby pozazdrościć im formy i energii, którą w dalszym ciągu dzielą się z publicznością. Koncert trwał bite dwie godziny, a wierni słuchacze wytrzymali do końca, bez bólu. 

Chwilę po koncercie gigantów na scenie Alter rozbrzmiał Tom Morello. Gitarowy gigant zgromadził przede wszystkim starsze generacje, a arena była wypchana po brzegi. W tym samym czasie na Flow swoje show prowadził Lordofon. W tym roku zespół okupuje niemal wszystkie festiwale, a to dopiero ich początek kariery. Co więcej, zawsze przyciąga mnóstwo ludzi na swój występ, gdzie swoimi rapowo-rockowymi brzmieniami przekonują także nowych słuchaczy. 

Pierwszy dzień Open’era zamykał duet Young Leosi i Bambi w postaci PG$ na Tent Stage, gdzie nie zabrakło ich wspólnych piosenek, jak i hitów tej pierwszej. Zanim dziewczyny weszły na scenę, tłum rozgrzewał DJ, który zmiksował największe rapowe polskie piosenki z zagraniczną muzyką popularną. Tutaj można było poczuć się jak na prawdziwej imprezie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Foo Fighters | Maneskin | The Nightwatchman | Kwiat Jabłoni | Kacperczyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy