Jarocin Festiwal
Reklama

The Bullseyes: nie mamy ciśnienia. Powoli do przodu [WYWIAD]

The Bullseyes wygrali Jarocińskie Rytmy Młodych w 2022 roku, ale na Dużej Scenie festiwalu pojawili się dopiero rok później. Po ich koncercie spotkaliśmy się za kulisami i porozmawialiśmy nie tylko o Jarocinie.

The Bullseyes wygrali Jarocińskie Rytmy Młodych w 2022 roku, ale na Dużej Scenie festiwalu pojawili się dopiero rok później. Po ich koncercie spotkaliśmy się za kulisami i porozmawialiśmy nie tylko o Jarocinie.
The Bullseyes tworzą Mateusz Jarząbek i Darek Łukasik /materiały prasowe

Wygrali w Jarocińskich Rytmach Młodych 2022 i dostali się do finału plebiscytu SANKI. Choć duet - Mateusz Jarząbek Darek Łukasik - gra rocka (i to jak!), zespół znany jest też dzięki stworzonemu przez Mateusza viralowi "Piesek". Sprawdźcie, co mają do powiedzenia o występie na Jarocinie, szczekboardzie i życiu profesjonalnego muzyka. 

Oliwia Kopcik, Interia: W zeszłym roku wygraliście Jarocińskie Rytmy Młodych i nie odebraliście nagrody, bo pojechaliście na koncerty do Łotwy. Nie spodziewaliście się, że możecie wygrać? 

Reklama

Darek: - Tak bardzo się nie spodziewaliśmy, że nie odwołaliśmy trasy łotewskiej (śmiech). 

Mateusz: - To wyglądało tak, że mieliśmy zaplanowane koncerty na Łotwie, ale była jedna luka i jak graliśmy na Rytmach Młodych, to mieliśmy trochę fakap na start i pomyśleliśmy, że przez to już dobra, już dajemy spokój, bo się nie uda. Stwierdziliśmy, że jedziemy na Łotwę, nic nie odmawiamy, nie będziemy kombinować, no i w połowie trasy zadzwonili do nas, że jednak wygraliśmy. A jeśli dało się zrobić tak, że i tak zagramy na tej Dużej Scenie, nie od razu tylko później... Ta pierwsza trasa europejska była dla nas trochę większym wyzwaniem, tak nam się wydawało wtedy. Na szczęście koncert tutaj nam nie przepadł. 

Darek: - To była życzliwość organizatorów festiwalu.  

Przyznaję, że słuchałam tych koncertów konkursowych i myślałam, żebyście wygrali albo wy, albo Wrona, i w sumie wszystkie moje życzenia zostały spełnione. 

Darek: - Tu się nie dało przegrać (śmiech).  

Ale w końcu jesteście tutaj. Był stresik przez to, że to jest jarocińska scena? 

Mateusz: - Muzycznie nie, trema przedkoncertowa już nas jakoś nie rusza, natomiast zawsze przejmujemy się tematem wizualnym, bo mamy wizualizacje w tle i z tym jest zawsze największy problem. Jeśli jest jakiś stres, to tylko o to, czy to będzie działać.  

Darek: - Przejmujemy się tymi rzeczami, które od nas nie zależą. Ale przed koncertem tutaj się nie stresowałem, byłem bardzo podekscytowany.  

Odhaczyliśmy jarocińskie pytania, więc przejdźmy do konkretów. Skąd pomysł na szczekboard i czy będzie można to kiedyś kupić? 

Mateusz: - Problem jest taki, że już nie można kupić alternatywy, bo ja bardzo bym chciał kupić bardziej profesjonalny sprzęt niż to, co się udało tutaj wykombinować. Pomysł na szczekboard... w sumie skąd się wziął pomysł na szczekboard? Kiedyś już te klawisze widzieliśmy jako pomysł na show i pierwszy pomysł był taki, żeby Darek grał tam jakieś sample perkusji. Chcieliśmy robić pojedynek na dwóch perkusistów - ja na prawdziwej, a Darek na tym. Potem pojawił się ten temat tiktokowy i “Piesek". Była gra “Guitar Hero", a później “Rock Band" i te klawisze są z gry na Nintendo Wii z 2011 roku... 

Darek: - Widać, że przy komputerach siedzimy (śmiech).  

Mateusz: - (śmiech). I nasz pomysł był też taki, żeby zbierać te szczekania psów, więc jeśli wyślecie mi na maila, to dorzucę i będę szczekał waszym psem następnym razem. Ale kupić już nie można, bo już tych klawiszków trzeba gdzieś w sieci szukać. Tego prymitywnego sprzętu. Bo te profesjonalne są zbyt profesjonalne. One wyglądają zawodowo, a to musi być właśnie ten kontroler pomalowany sprayem na czerwono. 

Darek: - Te profesjonalne kosztują też profesjonalne pieniądze.  

Mateusz: - Tak (śmiech). Jeszcze na koncertach, tych trochę mniejszych, wrzucamy to w publiczność, na tyle, na ile kabel pozwala.  

Myślicie, że uda wam się kiedyś nagrać taki przebój, żeby publiczność reagowała tak samo, jak na "Pieska"? 

Mateusz: - To jest nasz cel obecnie, natomiast jakoś specjalnie nas to nie boli, bo i Darek i ja mamy odskocznię, muzyka nie jest dla nas absolutnie wszystkim, więc możemy robić takie numery, których sami byśmy słuchali. “Piesek" jest dla nas takim meta-żartem, w ogóle sam fakt, że taki utwór możemy zagrać na Dużej Scenie Jarocina... To nas bawi.

Darek: - Ja bym doprecyzował tylko, że muzyka zawodowo nie jest dla nas tak istotna, dlatego mamy tutaj dystans. A jeśli o mnie chodzi, to nie chciałbym sobie narzucać presji. Jeśli ma to się stać, to się na pewno wydarzy, jeśli się nie wydarzy i będziemy z “Pieskiem", jak Radiohead z “Creep", to ja to przyjmuję takim jakim jest.  

Mateusz: - Cóż za analogia (śmiech).  

Pan Ziemia: - Po raz pierwszy, wyłącznie dla Interii, przemówiła cała Ziemia. Proszę państwa, to jest oficjalne stanowisko Ziemi, że oni już nagrali wszystkie bardzo dobre utwory. "The Best Of" samo mówi za siebie, że to są bardzo dobre utwory i nie potrzebują nagrywać jeszcze lepszych. Nagrywają na tym samym poziomie. Dziękuję bardzo.  

Mateusz: - Świat przemówił.  

Pochwalcie się jeszcze, jakie macie plany zespołowe na najbliższy czas.  

Mateusz: - Chcemy wydawać single i w odpowiednim momencie zrobić klamrę, wydać kolejny album, bo tak to się musi odbywać. Ale chcemy się cieszyć tą muzyką bez presji. Bo niestety życie młodego artysty jest takie, że zewsząd atakują jakieś rozwiązania, promocje, to jest strasznie konkurencyjna i ciężka branża. Bardzo łatwo można sobie zohydzić coś tak pięknego, jak tworzenie muzyki. Bardzo łatwo to zatracić przez te wszystkie tematy marketingowe. 

Darek: - Samo tworzenie muzyki to jest zaledwie jakiś ułamek całego życia profesjonalnego muzyka. Większość to czekanie, marketing. Nie mamy ciśnienia, będziemy robili powoli, do przodu, jak mówią piłkarze naszej reprezentacji.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jarocin Festiwal 2023 | wywiad
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy