Zamordowani muzycy
Jeśli gwiazda muzyki poproszona o autograf mówi: "Weź się k***a odczep" i nasyła swojego ochroniarza, to nie można się jej dziwić...
Nadmierna ostrożność nie jest przesadą, jeżeli weźmie się pod uwagę, że w ciągu ostatnich lat zamordowano 13 znanych gwiazd rocka, popu, reggae czy hip hopu - czytamy w serwisie Aversion, który pokusił się o stworzenie smutnej listy zabitych muzyków.
W 2004 roku "Dimebag" Darrell Abbott z Pantery został zamordowany podczas koncertu. Jeden z jego fanów cierpiący na schizofrenię dostał się na scenę i zastrzelił gitarzystę. Zanim przyjechała policja w strzelaninie zginęły trzy inne osoby.
Zabójca Johna Lennona był znacznie bardziej spokojny. Udał się pod dom byłego Beatlesa w Nowym Jorku, zabił go, a następnie usiadł na krawężniku, wyciągnął książkę "Buszujący w zbożu" J. D. Salingera i czytał aż do przyjazdu policji. Bez walki oddał się w ręce funkcjonariuszy.
"Jestem pewny, że w dużej części jestem Holdenem Caulfieldem, czyli głównym bohaterem książki. Moją mniejszą częścią musi być sam diabeł" - powiedział Chapman w trakcie przesłuchania 3 godziny po zabójstwie. Został skazany na karę więzienia. Kilka razy odmawiał warunkowego wyjścia na wolność, bojąc się zemsty ze strony fanów Lennona.
Do śmierci Tupaca Shakura w 1997 roku przyczyniły się konflikty pomiędzy gangami. Rapera zastrzelono w Las Vegas po gali bokserskiej, na której wdał się w bójkę. Dwie godziny później oddano 13 strzałów w stronę samochodu Shakura. 4 kule trafiły muzyka, który 6 dni później zmarł w szpitalu.
Często okoliczności śmierci są owiane tajemnicą, jak w przypadku Briana Jonesa z The Rolling Stones, który utopił się w swoim prywatnym basenie. Koroner stwierdził nieszczęśliwy wypadek, jednak kilka lat później partnerka Jonesa oskarżała o morderstwo Franka Thorogooda, robotnika pracującego w domu. Podobno gitarzysta The Rolling Stones bardzo często się z nim sprzeczał. Kierowca Jonesa twierdził, że na łożu śmierci Thorogood przyznał się do morderstwa.
Znani nie mogą czuć się bezpiecznie nawet w otoczeniu najbliższych. Przekonał się o tym Marvin Gaye, który walcząc z paranoicznymi lękami przed śmiercią przeprowadził się do swoich rodziców. Miał nadzieję, że w bezpiecznym otoczeniu lepiej poradzi sobie z chorobą, jednak decyzja okazała się fatalna. Ojciec Gaye'a postrzelił go śmiertelnie w trakcie poważnej sprzeczki.
Wiele niejasności pozostaje w związku ze śmiercią wokalisty r'n'b Sama Cooka. Zginął w swoim pokoju zabity przez menedżerkę hotelu. Sąd uznał, że zabójczyni działała w samoobronie, ale okoliczności zdarzenia nie są dokładnie znane. Podobnie nie do końca jasna jest śmierć Bobby'ego Fullera, który został znaleziony martwy w swoim samochodzie na ulicy w Los Angeles.
Mordercę wokalistki punkowego zespołu The Gits z Seattle skazano dopiero po 11 latach od morderstwa. Młoda Mia Zapata została najpierw zgwałcona, a potem zamordowana przez Jesusa Mezquia. Śledztwo trwało wyjątkowo długo, ponieważ wcześniejsza technologia badań DNA nie pozwoliła uzyskać dostatecznych dowodów obciążających mordercę.
Równie tragiczny los spotkał takich muzyków, jak Selena, Peter Tosh, Carlton Barrett, Bobby Fuller, Jam Master Jay czy Notorious B.I.G.
Do tej smutnej listy można dopisać także Andrzeja Zauchę. Przypomnijmy, że krakowski wokalista zginął śmiercią tragiczną w 1991roku. Zaucha został zastrzelony na parkingu za krakowskim Teatrem Scena STU przez Yvesa Goulaisa - francuskiego reżysera, który podejrzewał piosenkarza o romans ze swoją żoną Zuzanną Leśniak, która również zginęła tego feralnego dnia.