Reklama

Puff Daddy niewinny

Sean Combs znany także jako Puff Daddy, został uznany przez ławę przysięgłych niewinnym zarzucanych mu czynów i nie musi się już obawiać, iż trafi na 15 lat do więzienia. Werdykt wydano w piątek, 16 marca, późnym wieczorem naszego czasu. Po jego ogłoszeniu wszyscy zgromadzeni na sali mogli usłyszeć, jak raper wypowiedział z ulgą słowa: "Thank you Jesus".

Sean Combs znany także jako Puff Daddy, został uznany przez ławę przysięgłych niewinnym zarzucanych mu czynów i nie musi się już obawiać, iż trafi na 15 lat do więzienia. Werdykt wydano w piątek, 16 marca, późnym wieczorem naszego czasu. Po jego ogłoszeniu wszyscy zgromadzeni na sali mogli usłyszeć, jak raper wypowiedział z ulgą słowa: "Thank you Jesus".

Puff Daddy został postawiony w stan oskarżenia po awanturze w klubie w Nowym Jorku, do jakiej doszło 27 grudnia 1999 roku. Doszło wówczas do strzelaniny, w wyniku której ranne zostały trzy osoby.

Policji udało się później ustalić, że w czasie zajścia Puff Daddy i towarzysząca mu tego wieczoru Jennifer Lopez znajdowali się w środku. Potem uciekali razem sportowym samochodem rapera i jedenaście razy przejechali na czerwonym świetle, zanim zatrzymała ich policja. W samochodzie znaleziono naładowany pistolet.

Wraz z Puffem Daddym w stan oskarżenia postawieni zostali także: Jamal "Shyne" Barrow - przyjaciel i protegowany rapera, oskarżony o posiadanie broni i usiłowanie morderstwa oraz ochroniarz Anthony "Wolf" Jones, przy którym również znaleziono pistolet.

Reklama

Jones, również został uznany za niewinnego, natomiast Barrow nadal oczekuje na ustalenie wyroku przez ławę przysięgłych.

Po opuszczeniu sali sądowej Puff powiedział zgromadzonym dziennikarzom: "Dziękuję za wszystko Bogu. Wszystko, co robię, robię dla niego. Gdyby tak nie było, nie wychodziłbym dziś z tej sali jako wolny człowiek. Dziękuję mojej mamie za to, że była przy mnie przez te wszystkie dni. Chciałbym także podziękować moim prawnikom i wszystkim w Nowym Jorku i na całym świecie, którzy się za mnie modlili. Teraz jestem bardzo rozemocjonowany, czuję się jakbym otrzymał błogosławieństwo. Chcę spędzić najbliższe dni ze swoimi dziećmi. Jestem wdzięczny, że tak się to wszystko skończyło".

Wśród osób, którym raper dziękował, nie było Jennifer Lopez. Jak wiadomo ich związek niedawno się rozpadł, ale głównie dzięki temu, że latynoska piękność nie zeznawała, Puffowi udało się uwolnić ze wszystkich zarzutów. Wiele osób wierzy bowiem, że była ona w stanie pogrążyć swego byłego partnera. Jednak dziwnym trafem oskarżycielom w ogóle na tym nie zależało i nie powołali jej na świadka tłumacząc się, że wiedzieli, iż piosenkarka i tak by skłamała.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: raper | oskarżeni | niewinny | Diddy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama