Lily Allen: Wytwórnie chcą tylko muzycznej papki
Brytyjska piosenkarka Lily Allen przyznała w wywiadzie dla "NME", że wytwórnie płytowe boją się angażować ambitnych artystów.
Niepokorna Allen znów atakuje show-biznes. W styczniu nazwała londyńską śmietankę artystyczną "bandą p...nych, sterylnych, wybotoksowanych idiotów śmierdzących desperacją" za to, że jej przyjaciele celebryci odwrócili się od niej, kiedy zaszła w ciążę. Teraz wokalistka pastwi się nad wytwórniami płytowymi.
"Najbardziej wkurza mnie w tym całym przemyśle to, że nikt nie wspiera prawdziwych artystów. Takich, którzy nie boją się eksperymentować i dzielnie stawiają na swoim. Właściciele wytwórni czekają tylko na przewidywalną i prostą muzyczną papkę. Podobnie łowcy talentów: nie szukają ludzi gotowych podjąć ryzyko, tylko wciąż zaniżają standardy" - mówiła sfrustrowana.
Lily Allen dodała, że muzyka pop może być ambitna, a nie tworzona tylko dla celów komercyjnych, jak zwykły produkt sprzedawany masom.
"Myślę, że my, artyści, powinniśmy mieć wolność robienia czegoś więcej. Jest mi smutno, kiedy wybieram piosenkę na singel, a ktoś z wytwórni każe mi ją wrzucić na koniec płyty. W zamian za to wyciąga coś absolutnie prostego i chce to wydać" - denerwuje się 28-letnia wokalistka.
Czytaj także: