Reklama

Liderowi Feel odbiła sodówka?

Nie rozdaje autografów, źle płaci swoim współpracownikom, plagiatuje utwory, jest zarozumiały - takie zarzuty stawia Piotrowi Kupisze, liderowi zespołu Feel, kolorowa prasa.

"Super Express" opisuje koncert w Kędzierzynie-Koźlu, po którym wokalista "czmychnął" przed czekającymi na niego fanami do samochodu.

"To nie pierwsza rysa na, wydawać by się mogło, nieskazitelnym idolu. Prawdziwe oblicze pokazał już przed dwoma laty. Piotr nie chciał dopuścić myśli, że jego zespół nie może nazywać się Kupicha Band. Wytwórnia długo przekonywała go, że z taką nazwą kariery się nie zrobi. Stanęło na Feelu. Pierwszy przebój 'A gdy jest już ciemno' wielu krytyków uznało za plagiat piosenki Carly Simon. Sąd ostrożnie stwierdził, że można uznać Kupichę za domniemanego autora" - czytamy w gazecie.

Reklama

Tabloid podaje również przykłady nieeleganckiego zachowania Kupichy w stosunku do swoich współpracowników.

"Raz wyrzucił kogoś z garderoby na koncercie w Kołobrzegu. Innym razem kazał gnieździć się zespołowi w ciasnym pokoju, kiedy sam wziął dla siebie oddzielny. Swoim muzykom płaci ochłapy. Mówi się, że dostają od 500 do 1000 zł w zależności od rangi koncertu. Feel za koncert bierze ok. 30 tys. zł. Sam Piotrek zgarnia ponad 15 tys. zł!" - ekscytuje się bulwarówka.

"Super Express" wymienia również siedem grzechów głównych Feel. Są to: "zapatrzenie w siebie, skąpstwo, parcie na szkło, olewanie fanów, wygodnictwo, podejrzenia o plagiat, dwulicowość".

Zobacz teledyski Feel na stronach INTERIA.PL.

Super Express
Dowiedz się więcej na temat: koncert | Feel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy