Lewis rozbita, napastnik ukarany
Chory psychicznie mężczyzna, który zaatakował w październiku tego roku brytyjską wokalistkę Leonę Lewis, został uznany winnym i pozostanie w szpitalu psychiatrycznym. Gwiazda przyznała, że czuje się wewnętrznie rozbita po tym przykrym incydencie.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w jednej z księgarni w Londynie, gdzie 24-letnia wokalistka podpisywała egzemplarze biografii zatytułowanej "Dreams". Według naocznych świadków sprawca czekał w kolejce blisko 5 godzin, by później uderzyć Leonę Lewis w twarz.
Zszokowana gwiazda ukryła twarz w dłoniach i zaczęła płakać. Następnie piosenkarka została wyprowadzona na zaplecze księgarni i udała się do szpitala. W tym czasie pracownicy ochrony zatrzymali mężczyznę.
Napastnikiem okazał się mający polskie korzenie 29-letni Peter Kowalczyk, który - podobnie jak Lewis - brał udział w programie "The X Factor", lecz szybko przepadł. Z kolei Lewis wygrała to telewizyjne show. W związku z tym pojawiły się informacje, że mężczyzna zaatakował piosenkarkę z zazdrości. Ojciec Kowalczyka przyznał, że jego syn przez wiele lat bezskutecznie próbował zostać wokalistą.
Oskarżony pojawił się w sądzie w poniedziałek (14 grudnia). Podczas rozprawy odczytano także wcześniejsze zeznania Lewis, która m.in. powiedziała: "Czuje się kompletnie zdewastowana przez ten atak. Obecnie bardzo obawiam się przybywania w miejscach publicznych, nie wiedząc, kiedy może nastąpić kolejny i czy będzie on bardziej poważny, niż ten, który właśnie się zdarzył".
Zgodnie z ujawnionymi dokumentami sądowymi, po napaści Kowalczyka u gwiazdy stwierdzono liczne zaczerwieniania i opuchnięcia na twarzy, a także symptomy urazu kręgosłupa. Ponadto z materiałów śledztwa wynika, że uderzając gwiazdę cierpiący na schizofrenię Kowalczyk krzyczał: "Mam cię!".
Sędzia Howard Riddle nakazał mężczyźnie pozostać w szpitalu na czas nieokreślony, pouczając go jednocześnie: "Takie rzeczy się dzieją, gdy nie bierzesz swoich leków. Kobieta jest kompletnie zdruzgotana".
Czytaj także: