Reklama

Ich Troje: Miliony na Eurowizję

"Nie myślę już o wygraniu Eurowizji" - przyznaje Michał Wiśniewski. Jego zespół brał udział w popularnym konkursie dwukrotnie: w 2003 roku w Rydze i trzy lata później w Atenach.

"Wydałem na Eurowizję miliony z własnej kieszeni, a na konkursie nie było ani jednego polskiego dziennikarza" - mówi w rozmowie z "Metrem" lider Ich Troje.

Czy to dlatego, że Eurowizja jest symbolem kiczu?

"W programie telewizyjnym poprosiłem mądrych panów od kultury, by zdefiniowali pojęcie kiczu i obciachu. Milczeli" - ripostuje Wiśniewski.

"To mało. Niedawno przeczytałem tekst o Henryku Sienkiewiczu. Autor zjechał go, że jest kiczowaty. I wyobraziłem sobie frustrata, który płodzi takie krytyki. Bo to łatwe".

"Być może Sienkiewicz skrzywił trochę historię, ale był wyrazisty, był jakiś, pisał dla ludzi".

Reklama

"My po prostu uprawiamy piosenkę. Bez żadnych ideologii i tych wszystkich gadek".

"Serduszko puka w rytmie cza cza - to o niczym jest przecież. Ale przyjemne, ludziom się przyjemnie robi jak tego słuchają. I o to chodzi".

"Są utwory z ambicjami, my tez takie mamy, ale przede wszystkim idzie o przyjemność i zabawę" - podkreśla Michał Wiśniewski.

Zobacz teledyski Ich Troje na stronach INTERIA.PL!

Metro
Dowiedz się więcej na temat: Ich Troje | Michał Wiśniewski | Eurowizja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy