Gwiazdy dla śmiertelnie chorego
Ewelina Flinta, Anita Lipnicka i John Porter, Andrzej Piaseczny oraz zespół Vino zagrali dla ciężko chorego alpinisty, wspomagając jego marzenie o kolejnych wysokogórskich wyprawach.

"Są góry przez, które trzeba przejść, inaczej droga się urywa" - takie słowa wypowiada 29-letni alpinista Paweł Kulinicz, zmagający się od trzech lat z rzadką, śmiertelną chorobą genetyczną - ataksją móżdżkowo rdzeniową.
Walcząc z tą śmiertelną chorobą Paweł Kulinicz szukał wsparcia u sponsorów, oraz przyjaciół, gdyż jedyną nadzieją na przeżycie jest operacja w chińskiej klinice. Jej koszt to 22 tysiące dolarów.
Koncert charytatywny w warszawskim Centrum Artystycznym "Fabryka Trzciny" był zwieńczeniem trwającej pół roku akcji na rzecz młodego alpinisty, który w swych górskich podróżach podbijał min. mający 7168 metrów n.p.m. szczyt Kampire Dior w górach Karakorum.
"Bardzo często staram się artystycznie wspierać takie akcje. Przypadkiem okazało się, że w łańcuszku mamy wspólnych znajomych z Pawłem Kuliniczem. Zadzwonił do mnie perkusista Krzysztof Poliński, który na co dzień gra z Anitą Lipnicką i Johnem Porterem. Powiedział mi, że jest taka ważna sprawa i trzeba zrobić koncert dla chorego alpinisty. Od razu się zgodziłam i oto jestem" - opowiada Ewelina Flinta.
Dzięki akcjom dało się zebrać ponad 120 tysięcy złotych dzięki, którym młody alpinista dalej będzie mógł podbijać szczyty.